"Kresy Wewnętrzne" - kresowa pomyłka, czyli narodowcy na Podlasiu
Ruch Narodowy robi się coraz popularniejszy na Podlasiu, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Można byłoby się cieszyć, że patriotyzm się szerzy wśród tutejszej młodzieży, ale trochę mnie martwi to, w jakim kierunku jest prowadzona patriotycznie nastawiona młodzież. Kiedyś mówiłem o tym, że endecy odrzucili Polskę Jagiellońską i uważali, że Polacy mają być tacy sami jak narody zachodnie, a więc siłą rzeczy trochę gorsi ...
Kiedy idea endecka zmierzała do zrobienia z Polaków narodu drugiej kategorii, to realizując endecką doktrynę na Podlasiu, z podlaskich Katolików zrobilibyśmy Polaków drugiej kategorii a z Prawosławnych - trzeciej kategorii. Podlasie ze swoją specyfiką stałoby się regionem jakby doczepionym do Polski, a nie integralnie z nią związanym. Przerabialiśmy to w innych kresowych regionach. Polonizacja, rozumiana jako urawniłowka, doprowadzała do tego, że ludność zaczęła odnosić się niechętnie do Polski zaczynały się tendencje separatystyczne, często prowadzące do odpadnięcia tych ziem od Rzeczypospolitej. Kiedy taka "polonizacja" się udawała, region tracił swój kresowy charakter i specyfikę.
W polskim ruchu narodowym nie ma istotnych tendencji szowinistycznych czy nazistowskich. Roman Dmowski osadził mocno polski ruch w fundamentach cywilizacji chrześcijańsko-klasycznej i za to go cenię, choć nie zgadzam się z jego wizją Polski. Jednak na Podlasiu nawet mała iskra nacjonalistycznych sporów może spowodować tragiczne skutki. A po drugiej stronie mamy nacjonalizm białoruski i ukraiński, który jest lustrzanym odbiciem polskiego nacjonalizmu, ale odbiciem karykaturalnym, jakby w krzywym zwierciadle więc bardziej niebezpiecznym. A te nacjonalizmy nakręcać mogą nacjonalizm polski i na odwrót. Spokojny kresowy region może w ten sposób stać się regionem "zapalnym". Jak dobrze znam to z opowieści mojej babci i innych starszych ludzi o Chełmszczyźnie i Wołyniu. Bardzo się boję by to się nie powtórzyło.
Jeszcze groźniejsi od typowych nacjonalistów są wielkoruscy szowiniści. Nie są to rosyjscy nacjonaliści i nawet nie nazywają się Rosjanami. Działają jako Białorusini lub prawosławne ruchy antyekumeniczne. Jest to rodzaj tutejszego "ruskiego mira". Na Białorusi widać jak na dłoni, że Putin wywołał konflikt, mając swoich ludzi po obu stronach barykady. Rozwój nacjonalizmu na Podlasiu daje możliwość stosowania podobnych manipulacji.