Namawiamy i będziemy to egzekwować, aby lekarze medycyny rodzinnej, oprócz udzielania teleporad, świadczyli w gabinetach pomoc pacjentom – powiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Wyjaśnił, że nie wszystkie schorzenia da się zdiagnozować na odległość.
Wiceszef MZ był pytany w czwartek na briefingu m.in o rosnącą w Polsce liczbę wezwań pogotowia ratunkowego, czasem nieuzasadnionych.
"Rzeczywiście część wezwań pogotowia ratunkowego, od wielu zresztą lat, jest niezasadnych" – mówił Kraska, wyjaśniając, że pogotowie co do zasady wyjeżdża do stanów zagrożenia życia i zdrowia. Wiceminister dodał, że dlatego w okresie jesiennym, kiedy przewidywany jest wzrost liczby osób podejrzewających u siebie zakażenie koronawirusem, resort będzie zachęcał do korzystania z teleporady lekarza rodzinnego i uzyskania skierowania na test na koronawirusa.
Podkreślił jednak, że resort chce, aby lekarze rodzinni pomagali pacjentom także w bezpośredni sposób.
"Chcemy, aby lekarze rodzinni nie tylko udzielali porad przez telefon, ale także fizycznie tym pacjentom, którzy tego wymagają – na miejscu, w swojej poradni lekarza rodzinnego. I są środki ochrony osobistej, nie możemy się tego pacjenta bać, ponieważ nie wszystkie schorzenia można zdiagnozować przez teleporadę" – mówił Kraska.
"Namawiamy i będziemy to egzekwować, aby lekarze medycyny rodzinnej jednak w gabinetach, oprócz teleporad, świadczyli pomoc pacjentom, którzy się do nich zgłoszą" – powiedział Kraska.
Dodał, że dużym wyzwaniem dla polskiej służby zdrowia będzie okres jesienny, kiedy nastąpi więcej niż latem zachorowań na grypę, którą będzie trudno odróżnić od zakażenia koronawirusem.
"Dlatego przygotowaliśmy tę strategię, która już jest gotowa, abyśmy przeszli także przez tę jesień w taki sposób, jak to było na wiosnę, kiedy rzeczywiście dostępność łóżek COVID-owych była inna zupełnie niż w krajach Europy Zachodniej" – dodał.