Sześć osób oraz pies zostały uratowane dzięki czujności Adama Niesłonego, który wracając nad ranem z pracy zauważył dym unoszący się z ich domu. Nie tylko powiadomił on odpowiednie służby, ale sam skierował się do płonącego budynku, by sprawdzić, czy są tam osoby potrzebujące pomocy.
Na co dzień Niesłony jest ogniomistrzem w krapkowickiej straży pożarnej. Pracuje również jako ratownik w szpitalu. To właśnie wracając ze szpitalnego dyżuru w czwartkowy poranek, zauważył dym unoszący się z jednego z budynków.
- Akurat złożyło się tak, że podczas tego powrotu zauważyłem, że z jednego z budynków wydobywa się dym. Nie byłem pewien czy to faktycznie pożar, natomiast zaniepokoiło mnie to i zawróciłem. Okazało się, że rzeczywiście jest to pożar. Od razu powiadomiłem służby, że na tej ulicy pali się budynek, a sam poszedłem do środka sprawdzić, czy są tam osoby, które trzeba ewakuować – opowiadał o zdarzeniu Niesłony.
Dzięki jego czujności udało się uratować sześć osób oraz psa.
Czytaj: Indie. Tragiczny pożar w Mumbaju