Blisko 300 drzew ma iść pod topór. Na terenie podkrakowskiego lasu ma powstać Muzeum - Miejsce Pamięci KL Płaszów. Inwestycja ma kosztować przynajmniej 52 miliony złotych.
Prezydent Jacek Majchrowski 5 czerwca br. zezwolił Zarządowi Inwestycji Miejskich na wycinkę drzew kolidujących z inwestycją. Decyzja została zaskarżona przez Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody, które jest stroną w postępowaniu. Pod topór mają iść m.in. wierzby, topole, dęby, jesiony i różne gatunki klonu.
Ponadto, aby zrealizować inwestycję, konieczne będzie zniszczenie siedlisk ślimaków winniczków (gatunek częściowo chroniony). Ekspertyza zlecona przez miasto wskazywała również na występowanie częściowo chronionych gatunków ptaków oraz dziuple wiewiórek, o których wydawane decyzje milczą. Ponieważ ekspertyzę wykonano w okresie zimowym, znalazło się w niej zalecenie, aby powtórzyć ją w okresie wegetacyjnym. Ponowna ekspertyza nie została przeprowadzona do dzisiaj.
Sprawa powstania muzeum od początku budzi spore kontrowersje wśród mieszkańców. Ich przedstawiciele zamierzają pojawić się podczas środowej sesji i przekonać radnych, aby wstrzymali się z głosowaniem do momentu osiągnięcia kompromisu. Jakie są postulaty mieszkańców? Główny z nich to utworzenie Parku Pamięci, który będzie współgrał z tragiczną przeszłością tego miejsca i obecnymi potrzebami społecznymi.
Jak podkreślali mieszkańcy, nie chodzi o zwykły park, a o taki, który samą nazwą będzie wymagał od odwiedzających odpowiednich zachowań. Kolejny postulat dotyczy wstrzymania wycinki drzew i zmiany szkodliwego projektu. Zamiast fizycznych barier i ogrodzeń wokół terenu mieszkańcy proponowali nasadzenia drzew np. dęby pamięci. Apelowali również o to, by turystów traktować na równi z mieszkańcami, na przykład zachęcając do używania komunikacji zbiorowej, rowerowej oraz do odwiedzania terenu pieszo, zamiast budować im gigantyczne parkingi w miejsce małego lasu. Obawy budzi również masowy i komercyjny charakter przyszłej inwestycji.