- To, co oni mówili przez radio, nie świadczy o kulturze kontrolera lotów i jest w ostatniej chwili powiedziane coś ważnego: horyzont. Horyzont to utrzymanie samolotu w lewym-prawym przechyleniu. Gdyby tam padła komenda: Сохроняй высоту. Больше уже неснижайсья (pol. Utrzymaj wysokość. Nie obniżaj się bardziej), to ja bym wiedział, o co chodzi. Oni powiedzieli w dwóch przypadkach rzecz, która była kłamliwa. Powiedzieli kapitanowi i załodze: jesteś na ścieżce i na kierunku – nie byli wówczas ani na ścieżce, ani na kierunku. Czy było to świadome? - powiedział w kolejnym odcinku programu "10.04.2010. Fakty" kpt. Janusz Więckowski, członek Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego.
"My nie spekulujemy"
- Spekulacje aż bolą. Pan Kierwiński chce nam udowodnić, że spekulujemy. My nie spekulujemy – my rzetelnie badamy wypadek smoleński. Wszyscy nasi koledzy, którzy zasiadają w podkomisji podchodzą do tego na serio i badają wypadek na serio. Jest wiele błędów w pracy pana Millera, jest wiele błędów w pracy pani Anodiny i my to chcemy zlikwidować i chcemy społeczeństwu pokazać, jak to było robione - powiedział kpt. Janusz Więckowski.
- Gdybyśmy zajęli się samą katastrofą, gdybyśmy mieli możliwość zajrzenia do jakiejkolwiek oryginalnej czarnej skrzynki, do jakiegokolwiek jednego oryginalnego nagrania voice recordera, byłoby nam znacznie łatwiej i lepiej. Takiej możliwości teraz nie mamy. Jeśli ciągle ktoś atakuje nas niesłusznie w sprawie WAT-u, to już mamy odpowiedź dla pana, który nas atakuje, że popełnia błąd. Nasza interpretacja ich wyników pracy jest prawidłowa - dodał.
"Powiedziałbym: hola!"
Pytany o to, czy były naciski na pilotów Tupolewa, kpt. Janusz Więckowski odpowiada: - Najłatwiej jest powiedzieć, że piloci byli słabi, niedokształceni, mieli nacisk z góry od prezydenta, od generała Błasika. Ja całe życie latałem jako pilot, wiozłem tupolewem, tylko że w barwach LOT-u papieża do Rzymu 14 VI 1987. Proszę mi powiedzieć, czy gdyby przyszedł do mnie papież w złych warunkach i powiedział: „proszę wylądować”, czy ja bym wylądował? Szanuje bardzo papieża Jana Pawła II, ale gdyby warunki nie pozwalałaby mi na lądowanie, powiedziałbym „hola”.
- Nie ma żadnego dowodu na to, że była trzecia osoba w kokpicie. Odsłuchujemy wciąż taśmy, ale zastrzegam – nie mamy żadnego oryginału tych nagrań. Mamy 7 kopii i każda jest inna. Ja znałem osobiście generała Błasika i znam jego głos. Przesłuchiwałem to z wielką dokładnością i głosu generała nie słyszałem - stwierdził członek podkomisji smoleńskiej.
Dwukrotnie powiedziano nieprawdę
Kpt. Więckowski odniósł się także do sprawy rosyjskich kontrolerów lotu w Smoleńsku. - To, co oni mówili przez radio, nie świadczy o kulturze kontrolera lotów i jest w ostatniej chwili powiedziane coś ważnego: horyzont. Horyzont to utrzymanie samolotu w lewym-prawym przechyleniu. Gdyby tam padła komenda: Сохроняй высоту. Больше уже неснижайсья (pol. Utrzymaj wysokość. Nie obniżaj się bardziej), to ja bym wiedział, o co chodzi. Oni powiedzieli w dwóch przypadkach rzecz, która była kłamliwa. Powiedzieli kapitanowi i załodze: jesteś na ścieżce i na kierunku – nie byli wówczas ani na ścieżce, ani na kierunku. Czy było to świadome? Nie mogę tego zweryfikować. Było to na pewno nie w porządku wobec pilotów i załogi, wymogi są takie same dla pilotów cywilnych i wojskowych i liczymy na tych ludzi z ziemi, że mówią nam prawdę. To współpraca, to ludzie tak samo odpowiedzialni za ten samolot. To są ludzie, którzy w każdej chwili powinni nam, pilotom, pomagać - podkreślił Janusz Więckowski.