- Czy repolonizacja banków to dobry pomysł, to okaże się za kilka lat. Jeśli patrzymy na to strategicznie, na sektor bankowy, to nie możemy być tak wystawieni na gry rynkowe. Jeśli teraz mamy ponad 50% kapitału polskiego w sektorze bankowym to jest coś, ale kraje na Zachodzie mają 90% procent własnego kapitału. Przy repolonizacji trzeba patrzeć na okazje, czy ktoś chce sprzedać i za ile. Nie możemy na siłę czegoś odkupować, przepłacając, tylko dlatego, że mamy ambicję repolonizacji. Trudno powiedzieć, że kupujemy za wszelką cenę, bo należy zachować umiar w tym wszystkim. Są jednak spółki, które są naturalnymi monopolami i gdy ktoś zdecydował się je sprzedać, to jest to karygodne - powiedział w programie Piotra Nisztora "Rozmowa ściśle jawna" Henryk Kowalczyk, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów.
"Nie podjąłbym decyzji o inwestycji w Sierra Gorda"
- Nowy rząd przejął spółki skarbu państwa różnym stanie. Ja przejąłem to znacznie później, gdy były dokonywane już pewne zmiany i korekty i część spółek była już na drodze porządkowania. Natomiast ja potem zająłem się najważniejszymi problemami, a w tamtym momencie największym problemem był KGHM – były tam nieudane inwestycje w Chile i trzeba było ten kłopot rozwiązać – powiedział Henryk Kowalczyk.
- Na podstawie dokumentów, które teraz są znane, nie podjąłbym decyzji dotyczącej inwestycji w Sierra Gorda. To była nieudana inwestycja. Mieliśmy dylemat ogromny – czy dalej kontynuować, czy spisać na straty kilkanaście miliardów złotych i z tego wyjść. To jest rozwiązanie najspokojniejsze, ale najgorsze finansowo. Podjęto decyzję o kontynuacji przedsięwzięcia, to będzie ogromny wysiłek, by ratować tą inwestycję i próbować odzyskiwać zainwestowane pieniądze. Wycofanie wiązałoby się z ogromnymi stratami. Teraz kolejne inwestycje, dużo mniejsze, powodują wzrost wartości kopalni – gdybyśmy chcieli się wycofywać za 2-3 lata, mimo że teraz zysków nie będzie, to wartość tej kopalni będzie wyższa niż w tej chwili – dodał minister.
"Akcje KGHM wzrosły dwukrotnie"
- Te wysiłki, które czyni nowy zarząd przynoszą efekty – akcje KGHM wzrosły dwukrotnie, więc widać, że inwestorzy obserwują wysiłki i są one oceniane jako skuteczne – stwierdził Kowalczyk. - Umowa z Japończykami jest skonstruowana tak, że mimo tego iż KGHM ma formalną większość, to decyzje muszą być akceptowane przez obie strony. Tak naprawdę jest to wzajemna korelacja i nie może jedna strona podjąć samodzielnej decyzji. Japończycy też coś chcą z tego uzyskać i obie strony są skazane na współpracę. Tu była specyficzna sytuacja – tę inwestycję kredytował bank japoński. Nawet gdyby spółka japońska, będąca współwłaścicielem Sierra Gorda, miała straty to byłoby to rekompensowane zyskami banku. Dla Japończyków jest to inwestycja kompleksowa i nie tak bolesna jak dla KGHM. W tym momencie KGHM stał na gorszej pozycji mimo większościowych udziałów – mam nadzieję, że będzie się to prostować – dodał, pytany o decyzyjność KGHM w sprawie inwestycji w Sierra Gorda, której współwłaścicielem jest japoński koncern Sumitomo Corporation.
- Rzeczywiście ta transakcja była nieprzygotowana. Sama inwestycja mogła wynikać z niefrasobliwości, ale mogła tez być intencjonalna - to oceni prokuratura. Na pewno były podstawy by sprawdzić, czy ta inwestycja była przejawem niegospodarności. Uznałem, że trzeba to robić bardzo szybko – stwierdził Henryk Kowalczyk. - Dokumenty trzeba analizować restrykcyjnie – gdy mówi się o złożach, to nie patrzy się na slajdy, tylko na dokumenty źródłowych badań geologicznych. Takich nie było. Odnoszę wrażenie, że decyzję podjęto na podstawie opisu, bez dokumentów źródłowych. W tym momencie myślę, że to był brak staranności sprawdzenia, co kupowano – dodał.
Co wynika z audytów CBA?
- W ogóle, jeśli chodzi o spółki, bardzo kosztowne były ekspertyzy zewnętrzne, bardzo kosztowne usługi prawne, niekoniecznie uzasadnione - to elementy budzące nasze największe wątpliwości w spółkach skarbu państwa – przyznał Kowalczyk.
- Z wyników audytów CBA wynika jedna rzecz – bardzo niefrasobliwie i bardzo hojnie były podpisywane umowy na usługi zewnętrzne w wielu spółkach, a lata 2014-15 były latami rekordowymi. Druga kadencja poprzedniego rządu ośmieliła ich do tego, że będą rządzić cały czas, więc nigdy nikt tego nie sprawdzi. Gdyby wszystkie spółki zebrał razem – to byłaby to skala miliardowa. Być może niektóre usługi były zasadne, ale na pewno nie w takiej skali – informował minister.
- Firmy, które wykonywały te usługi, były niekoniecznie przypadkowe. Były to najczęściej stałe firmy. Kilkanaście wniosków do prokuratury zostało już w tych sprawach skierowanych, ale to jeszcze nie koniec. Jeśli za usługi prawne była kwota kilkudziesięciu milionów złotych, za opracowania, analizy, które z góry było wiadomo, że do niczego nie służą, to bardzo wyraźnie widać, że nie chodziło o usługi, a wyprowadzanie pieniędzy – dodał gość Piotra Nisztora.
"Istnieją naturalne monopole, których prywatyzowanie jest bulwersujące"
- Kontrola prywatyzacji „do tyłu” nie jest jeszcze kompleksowo zrobiona, ale będzie. Te najbardziej kontrowersyjne prywatyzacje – PKP Energetyka i Ciech - były weryfikowane, dalsze prywatyzacje będą jeszcze kontrolowane. Sam pomysł prywatyzacji PKP Energetyka był szkodliwy. To naturalny monopol i gdy komuś przychodzi do głowy prywatyzowanie, to samo to jest bulwersujące. W kwestii odzyskania – sam pomysł jest dobry, tylko problem za ile i czy się to uda. Nie znam szczegółów, ale będą tam możliwe punkty zaczepienia prawnego, by móc unieważnić prywatyzację, oczywiście zwracając pieniądze. Ciech nie jest jeszcze sprawą zakończoną – zaznaczył minister Kowalczyk.
"Nie można na siłę odkupować"
- Czy repolonizacja banków to dobry pomysł, to okaże się za kilka lat. Jeśli patrzymy na to strategicznie, na sektor bankowy, to nie możemy być tak wystawieni na gry rynkowe. Jeśli teraz mamy ponad 50% kapitału polskiego w sektorze bankowym to jest coś, ale kraje na Zachodzie mają 90% procent własnego kapitału. Przy repolonizacji trzeba patrzeć na okazje, czy ktoś chce sprzedać i za ile. Nie możemy na siłę coś odkupować, przepłacając, bo mamy ambicję repolonizacji – stwierdził Henryk Kowalczyk. -Trudno powiedzieć, że kupujemy za wszelką cenę, bo należy zachować umiar w tym wszystkim. Są jednak spółki, które są naturalnymi monopolami i gdy ktoś zdecydował się je sprzedać, to jest to karygodne. Taki proceder trwał jednak przez kilka lat – dodał.
- Poziom udziału sp w PKN Orlen jest bezpieczny, kiedy pozostały akcjonariat jest rozproszony. Jednak gdyby pozostały akcjonariat był bardziej skupiony, wówczas nie jest to poziom bezpieczny. Tutaj musimy pracować nad tym, bo ten poziom 27% to jest niewiele. Trzeba to podnieść. Stopniowe przejmowanie to też sposób do podniesienia udziału skarbu państwa – to przede wszystkim Orlen i Grupa Azoty, narażona na wrogie przejęcia. Połączenie Orlenu z Lotosem to pomysł, dzięki któremu w połączonej firmie wzrósłby udział procentowy skarbu państwa – podkreślił gość „Rozmowy ściśle jawnej”.
- Najważniejsza część sektora energetycznego, czyli sieci i elektrownie, nie zostaną sprywatyzowane. Wpisaliśmy jest na listę spółek, przedsięwzięć, których nie można prywatyzować, jest to zabezpieczone prawnie. Zadaniem jest teraz odbudowa potencjału energetycznego, bo to jest ważne. W kwestii elektrowni atomowej – jak informuje ministerstwo – prace trwają, ale są na takim etapie, ze można tę elektrownię zamienić jeszcze na elektrownię konwencjonalną – powiedział Kowalczyk.