Już we wrześniu z polskich torów znikną komercyjne pociągi interregio obsługiwane przez spółkę Przewozy Regionalne, dostępne będą jedynie przewozy regionalne dofinansowywane przez państwo. Firma straciła w ostatnim czasie 32 mln zł, w dużej mierze to wynik bardzo niskich cen na przejazdy pociągami.
Program restrukturyzacji zakłada likwidację najtańszych pociągów interregio kursujących pomiędzy kilkoma województwami. Okazało się, że promocje na bilety doprowadziły do tego, że spółka musiała dopłacać za przejazdy z własnego budżetu.
Od 1 września na tory nie wyjadą pociągi: "Mewa", "Portowiec", "Warta", "Drwęca", "Mamry", "Spodek", "Lednica", "Szyndzielnia", "Giewont", "Białowieża" oraz pociągi regioekspres "Kowalski" i "Schmidt", kursujące z Poznania do Frankfurtu nad Odrą.
Przewozy Regionalne nie zlikwidują natomiast połączenia Łódź – Warszawa oraz z Małkini do Ełku i Grodna, ponieważ dofinansowuje je Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju.
Przewozy Regionalne szacują, że w ubiegłym roku straciły na pociągach interregio 32 mln zł. Tegoroczna strata ma sięgnąć 24 mln zł.