Katowicki oddział Telewizji Polskiej jest jednym z miejsc, gdzie dzisiaj doszło do ewakuacji w związku z alarmem bombowym. Jest to też jedno z miejsce, gdzie po kontroli policji i saperów, pracownicy mogli spokojnie wrócić do pracy. – Emisja naszego programu nie była zagrożona – uspokajał w rozmowie z Telewizją Republika Wojciech Janocha z TVP Katowice.
Jak podają media, w wielu miejscach ewakuacja została już zakończona, a pracownicy mogli wrócić do budynków.
W rozmowie z Antonim Trzmielem, Wojciech Janocha z katowickiego oddziału TVP potwierdził, że w wypadku katowickiego oddziału alarm był fałszywy. – Około godziny 13, dostaliśmy informację, że mamy się ewakuować. Na miejsce przyjechały trzy zastępy straży pożarnej, dwie karetki i policja. Wszystkich ewakuowano i jakieś dwie, trzy godziny musieliśmy pozostać poza ośrodkiem – opowiadał Janocha.
Pracownik TVP Katowice zaznaczył jednak, że akcja sprawdzania budynku została wykonana sprawnie i około godziny 17, wszyscy pracownicy, którzy byli potrzebni do realizacji programu, wrócili na swoje stanowiska pracy. – Emisja naszego programu nie była zagrożona, chociaż trochę to skomplikowało pracę – mówił Janocha.
Policja bada sprawę, a sprawca fałszywego alarmu bombowego musi liczyć się z surową karą, nawet do 8 lat więzienia.
Dzięki uprzejmości Karol Chochół - taki obrazek sprzed @TVP3Katowice pic.twitter.com/pby8joy9Qh
— Tomasz Szymborski (@szymbor) 27 maja 2016