Koniec Lisińskiego. Nawet „GW” i Scheuring-Wielgus wycofały swoje poparcie dla niego
- Jestem przygnębiona i rozczarowana - komentuje w rozmowie z Onetem dymisję Marka Lisińskiego, byłego już szefa Fundacji Nie Lękajcie Się Joanna Scheuring-Wielgus. Wczoraj Lisiński zrezygnował z prowadzenia fundacji. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu pierwsze informacje o nieprawidłowościach Lisińskiego podał serwis Wirtualna Polska, a Dorota Kania dwa tygodnie temu wyemitowała na ten temat odcinek Końca Systemu.
Marek Lisiński miał zwrócić się do ofiary księdza pedofila z prośbą o pożyczkę na operację. Kiedy kobieta zaczęła podejrzewać, że kłamie, mężczyzna zaczął unikać konfrontacji z 26-latką – informuje „Gazeta Wyborcza”. Po informacji „GW” Rada Fundacji poinformowała o rezygnacji Lisińskiego dodając, że organizacja błyskawicznie zabezpieczyła konta i przejęła wszelkie pełnomocnictwa.
Chodzi o pożyczkę na kwotę 30 tys. zł od 26-letniej ofiary księdza Romana B., która wywalczyła milion złotych zadośćuczynienia jakich doznała ze strony duchownego.
Marek Lisiński przysłał kobiecie list, w którym poinformował ją, że cierpi na raka trzustki i potrzebuje pieniędzy na nowatorską, drogą metodę leczenia. "Zebrałem już połowę, brakuje mi 30 tysięcy" - czytamy w ujawnionej przez gazetę wiadomości. Lisiński prosił przy tym, aby pieniądze zostały mu przekazane bezpośrednio "do ręki". Mężczyzna otrzymał od Katarzyny 20 tys. pożyczki i 10 tys. w prezencie. Były szef fundacji poprosił 26-latkę, by sprawa została między nimi.
Co ciekawe Lisiński zażądał też 50 tysięcy za wystąpienie w filmie braci Sekielskich - "Tylko nie mów nikomu". Kiedy dziennikarz odmówił, b. prezes wycofał się z projektu.
Widać, jak jeden z liderów walki z pedofilią w kościele, wykorzystywał tak tragiczne doświadczenia.
Lisiński wystosował wczoraj specjalne oświadczenie odnośnie całego wydarzenia:
Szanowni Państwo,
niniejszym informuję, że składam natychmiastową rezygnację z funkcji prezesa zarządu Fundacji Nie Lękajcie Się.
Niestety swoimi działaniami zawiodłem zaufanie samych ofiar duchownych, które zwróciły się do mnie o pomoc, jak i osób działających w Zarządzie i Radzie Fundacji, które nie wiedziały o moich działaniach narażających na szwank dobre imię i wiarygodność Fundacji. Naraziłem też na utratę dobrego imienia osoby, które w dobrej wierze współpracowały z Fundacją przy kolejnych projektach mających na celu ochronę dzieci przed przemocą seksualną ze strony duchownych, a także pociągnięcie polskiego Kościoła do odpowiedzialności za systemowe tuszowanie przypadków pedofilii.
Bardzo proszę o niełączenie moich działań z działalnością Fundacji Nie Lękajcie Się. Wszystko, co robiłem, robiłem tylko i wyłącznie we własnym imieniu. Jednocześnie informuję, że w żadnym momencie nie naruszyłem środków finansowych zgromadzonych na koncie Fundacji na żadne cele prywatne oraz niezgodne ze statutem Fundacji.
ZOBACZ również program Doroty Kani poświęcony owej pedofilii w kościele. Warto poznać prawdę:
Prof. Żaryn: Kościół był miejscem kontinuum intelektualnego i etycznego narodu polskiego