Mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz chce zwrócić pieniądze zarobione na reprywatyzacji kamienicy przy ulicy Noakowskiego 16. Sytuację w programie „W Punkt” komentowali Łukasz Kondratko z PiS-u, członek Komisji Weryfikacyjnej i Marek Jasiński z Komitetu Obrony Lokatorów. – Pan Andrzej Waltz wystąpił z takim pismem, z chęcią zwrotu pieniędzy które on z córką Dominiką wziął, natomiast w dalszym ciągu komisja oczekuje wyrażenia takiej chęci przez pozostałych beneficjentów – ocenia Marek Jasiński.
– Nic mi nie wiadomo, czy takie pisma wpłynęły. Zachęcam pozostałych beneficjentów, żeby poszli drogą pana Waltza i jego córki. To droga słuszna, pożądana. Może wywołam zdziwienie, ale do tej pory mieliśmy arogancką postawę, teraz okazuje się, że komisja weryfikacyjna jest potrzebna. Okazało się, że dwie osoby skruszały. Staram się być optymista i wierzyć w dobre intencje tych państwa. To pokazuje jedną prawdę, że pan Andrzej Waltz przyznali, że Komisja Weryfikacyjna jest organem prawnym, że trzeba się z nią liczyć. Pani Gronkiewicz-Waltz wielokrotnie w sposób bardzo wulgarny wydawała opinie o Komisji Weryfikacyjnej. W tej sytuacji pan Waltz przyznaje, że komisja jest potrzebna i wydała konkretne decyzje, że są one w obrocie prawnym i trzeba się z nią liczyć. Małżonka pana Waltza powinna się w to wsłuchać i pójść drogą męża – dodaje Łukasz Kondratko.
Jest więc szansa, że wysiedleni mieszkańcy otrzymają rekompensaty, ale co z odsetkami? – Przypominam sobie zeznania pana Waltza, który powiedział, że pieniądze z tej reprywatyzacji spoczywają na osobnym koncie. Na pewno były uregulowane na dobrej lokacie, odsetki pewnie są, więc nie powinno być problemu. Ważne, żeby mieszkańcy wiedzieli kiedy i jak składać wnioski o odszkodowania. Na razie tego nie powiedziano. Czy tu decyzja jest prawomocna? Nie do końca, bo pan Waltz zamierza podać ją do sądu – odpowiada pan Jasiński.
"Często okazywało się, że teczki chudły"
– Sytuacja prawna państwa Waltzów to trzeba rozdzielić rodzinę pani prezydent i jej osobę. Jeśli chodzi o osoby z rodziny pani prezydent – sytuacja rysuje się w taki sposób, że rysuje się prawo do złożenia skargi do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Decyzja komisji jest ostateczna, ale nie jest prawomocna, bo jest proces odwoławczy. Sytuacja pani prezydent rysuje się nieciekawie. Komisja ustaliła, w 1 i 2 dniu rozprawy, że pani prezydent miała wiele okazji ku temu by podjąć stanowcze, prawne działania, które nie dopuściłyby do sytuacji z jaką się zetknęliśmy, gdzie prezydent miała dostęp do dokumentów, że mogło dość do fałszerstwa. Jako członek komisji weryfikacyjnej nie jestem prokuratorem. Od tego jest prokuratura i mam nadzieję, że będzie tę sprawę badać. Przychylę się do opinii, że należałoby złożyć tego typu zawiadomienie. To powinna zrobić komisja, wystąpić do prokuratury. To właściwy organ – dodaje Łukasz Kondratko.
W całym bandyckim procederze dochodziło również do kradzieży akt. – Ciałem, który będzie chciał udowodnić, czy doszło w przypadku kamienicy na Noakowskiego 16 do kradzieży akt jest prokuratura. W tym momencie zaginęło też wiele akt z innych nieruchomości. Tam pracowała pani K., tam mogło się odbywać wszystko. Takich dokumentów, które ginęły było bardzo dużo. Często okazywało się, że teczki chudły. To musi ewidentnie wyjaśnić prokuratura. Byli urzędnicy wprost mówili, że pani prezydent interesowała się aktami. Akta Noakowskiego 16 znajdowały się w jej rękach, nie wiem czy osobiście to przeglądała, czy wydawała tylko polecenia. Prezydent wiedziała co się święci, mogła zareagować, ale nie zareagowała. Trudno powiedzieć czemu idzie w zaparte. Ja na jej miejscu bym odpowiedział na pytania Komisji Weryfikacyjnej – zakończył Marek Jasiński.