W 2027 roku, a więc za niespełna trzy lata, zaczną obowiązywać unijne regulacje nakładające opłaty za emisję CO2 (ETS) w transporcie oraz budownictwie. Jeżeli w myśl unijnych szaleństw, Polacy nie zmienią frontu na zieloną energię, koszty ich codziennego życia skoczą drastycznie do góry. Wzrostem kosztów zostaną objęte m.in. samochody spalinowe i budynki mieszkalne ogrzewane węglem lub gazem... Pokazano konkretne wyliczenia.
Na stronie internetowej ets2koszty.pl, opublikowano raport o wpływie unijnej dyrektywy na życie Polaków. Eksperci: Wanda Buk, wiceprezes ds. regulacji Polskiej Grupy Energetycznej w latach 2020-2024 oraz Marcin Izdebski, obecnie ekspert Fundacji Republikańskiej, przeanalizowali szczegółowo, jak unijne przepisy odbiją się na portfele Polaków. I co dokładnie oznaczają...
Jak wskazują niemal na wstępie - "Polska jest jednym z krajów, którego obywatele najdotkliwiej odczują uruchomienie ETS2".
"Ze względów klimatycznych należymy do grona państw z zapotrzebowaniem na ciepło przekraczającym średnią unijną. Mamy też najwyższe w Europie wykorzystanie węgla, będącego najbardziej emisyjnym paliwem do ogrzewania budynków mieszkalnych. Najwyższe koszty systemu ETS2 będą ponosili mieszkańcy najstarszych, nieocieplonych budynków jednorodzinnych", brzmi treść raportu.
Z wyliczeń wynika również, że dla gospodarstw domowych, które nie zaprzestaną spalania paliw kopalnych, skumulowany dodatkowy koszt ETS2 w przypadku ogrzewania gazem w latach 2027-2030 wyniesie 6 338 zł. Później koszta będą jeszcze wyższe - w latach 2027-2035 aż 24 018 zł. W przypadku korzystania z węgla będzie to odpowiednio 10 311 zł i 39 074 zł.
Co więcej, rodzina o wysokim zużyciu energii w latach 2027-2030 - w przypadku ogrzewania gazem będzie musiała zapłacić 12 100 zł więcej. Dalej, w latach 2027-2035: 45 851 zł. Przy użyciu węgla, będzie to odpowiednio 20 403 zł i 77 318 zł.