Polskie Forum Rodziców poinformowało we wtorek o akcji w jednej z poznańskich szkół podstawowych. Rodzice uczniów zostali poprzez dziennik elektroniczny poinformowani o tym, że 30 października ich dzieci maja przyjść na zajęcia w spódniczkach. Również chłopcy. Portal PFR zaalarmowany przez rodziców zwrócił się do dyrektorki szkoły z prośbą o wyjaśnienie. Jej tłumaczenie okazało się równie kontrowersyjne, co sama akcja.
Rodzice uczniów placówki dostali taki komunikat w dzienniku elektronicznym (pisownia oryginalna):
– 24 października będzie w naszej szkole „Dzień spódniczki”. W tym dniu przychodzimy do szkoły w spódniczkach (CHŁOPCY RÓWNIEŻ) góra mundurek. Uczeń w spódniczce nie będzie pytany. Miłej zabawy i pięknych spódniczek. Pozdrawiam”
– Celem akcji jest zabawa. To ma być współpraca i spoiwo łączące wszystkich uczestników, a także rozwijanie procesu samodzielności u dzieci - tłumaczyła dyrektorka szkoły.
Gdzie w założeniu przez chłopca spódniczki jest realizacja samodzielności i umiejętności współpracy? - pyta redaktor naczelna Polskiego Forum Rodziców Elżbieta Lachman.
– Bardzo kontrowersyjne jest tutaj nagradzanie chłopców za to, że założą spódniczkę. Jak czytamy w komunikacie przesłanym rodzicom "uczeń w spódniczce nie będzie pytany"- zwróciła uwagę.
Według informacji uzyskanych przez Polskie Forum Rodziców, inicjatywa została podjęta przez samorząd uczniowski. Nasuwa się przez to pytanie, czy nauczyciele powinni reagować pozytywnie na każdy pomysł dzieci i jaka jest rola nauczyciela. Być może to uczniowie rządzą w szkole, a nauczyciel nie jest potrzebny. Jeżeli uczniowie wychodzą z szaloną lub dziwną propozycją, nauczyciel powinien ją ocenić i podjąć właściwą decyzję o jej realizacji. Czasami uczniowskie pomysły wymagają konsultacji z dyrekcją. Rodzice oczekują, że dyrektorzy i nauczyciele będą partnerami w procesie wychowawczym ich dzieci. Z całą pewnością nie chcą się zastanawiać, jakim to wywrotowym pomysłem zaskoczy ich szkoła. Co robić, gdy nauczycielka informuje, że „przychodzimy do szkoły w spódniczkach (CHŁOPCY RÓWNIEŻ)”.
Dyrekcja odpowiedziała, że jest to alternatywa "dnia bez mundurka", ale w wiadomości skierowanej do rodziców były jasne wytyczne – „góra - mundurek”, więc ta treść wyraźnie zaprzecza tłumaczeniu przesłanemu do redakcji portalu polskieforumrodzicow.pl przez dyrekcję - mówi Lachman.
W sierpniu 2017 r. przeprowadziłam rozmowę z Mathiasem von Gersdorffem, który od lat prowadzi akcję „Kinder in Gefahr („Dzieci w Niebezpieczeństwie”). Mówił wtedy o tym, że w Niemczech wielu rodziców wozi dzieci do szkoły na drugi koniec miasta, aby odpowiadała ona ich przekonaniom i ich modelowi wychowywania. Niemieckie szkoły mają dużą dowolność w kreowaniu programu nauczania. Niestety często charakter realizowanych lekcji zależy od przekonań i światopoglądu dyrekcji - dodała.
Zastanówmy się, czy z podobnymi sytuacjami nie zaczynamy spotykać się także w polskich, publicznych szkołach. Czy pod płaszczykiem dobrej zabawy, równości i nawiązywania coraz lepszych relacji, naszym dzieciom nie są przekazywane treści, o których nie znajdziemy ani słowa w programach nauczania zatwierdzonych przez właściwe władze oświatowe oraz programach profilaktyczno- wychowawczych, na które muszą wyrazić członkowie Rady Rodziców- powiedziała Lachman.