Nie 20, czy 40, a 60 osób i co najmniej 15 instytucji było inwigilowanych przez służby specjalne za czasów koalicji PO-PSL. Nowe dane przedstawił minister obrony narodowej Antoni Macierewicz w swoim felietonie, który został wyemitowany na antenie Telewizji Trwam. – Tych osób było co najmniej 44, a jeżeli uwzględnić osoby, o których z racji tajemnicy państwowej mówić nie można, to liczba urosłaby do 60. Instytucji było co najmniej 15, w tym biura poselskie posła Dziedziczaka, posła Suskiego. Warto też przywołać nazwiska premiera Olszewskiego i Romualda Szeremietiewa, a także Artura Zawiszy. Tych nazwisk jest blisko łącznie 60, a 44 należą do osób publicznych – powiedział szef MON.
Szef MON podkreślił, że chciałby, aby opinia publiczna mogła się częściej zapoznawać z tego typu sprawozdaniami i to zarówno, jeśli chodzi o czasy rządów koalicji PO-PSL, jak i o teraźniejsze. Macierewicz zaznaczył, że ze względu na propagandę mediów powstało mylne wrażenie na temat koalicji PO-PSL. – Widzimy w tym rzeczywisty atak na Polskę i polską rację stanu. Atak, którego celem jest niedopuszczenie do tego, żeby Polska odrodziła się, jako kraj ludzi wolnych, zakorzenionych w tradycji narodowych i chrześcijańskiej budujących silną Polskę. Taki jest cel rządu premier Beaty Szydło i taki jest cel formacji politycznej prezesa Kaczyńskiego. Po to służymy Polsce – zakończył.
Wczoraj informowaliśmy, że według portalu Wirtualna Polska, szef MON Antoni Macierewicz również był inwigilowany przez służby specjalne w czasach rządów PO-PSL. Powodem zainteresowania miała być sprawa likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, ale mogło również chodzić o zaangażowanie w próbę rozwikłania przyczyn katastrofy smoleńskiej. CZYTAJ WIĘCEJ
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Macierewicz: Co takiego wam Polska zrobiła, że tak ją zostawiliście bezbronną?