Politycy w ten sposób ocenili zapowiedź zwiększenia wydatków na armię w kontekście wizyty prezydenta USA w Polsce.

– Politykę oceniam nie po słowach, ale po czynach. To dobrze, że Obama zapowiada, że nie uzna aneksji Krymu, ale poczekajmy, co w tej kwestii będzie zrobione – mówił Stanisław Pięta, oceniając wizytę prezydenta USA w Polsce. – Mnie interesuje to, czy w Polsce będzie tarcza antyrakietowa oraz chociażby to, czy USA będą sprzedawali nam gaz łupkowy – uzupełniał poseł Prawa i Sprawiedliwości.

– Niepokoją mnie wypowiedzi zarówno premiera, jak i prezydenta, bo to nakręca spiralę zbrojeń. Powinniśmy się uspokoić. Nikt nie będzie umierał za Krym, on jest w rękach Rosji i nic tego nie zmieni – mówił z kolei Eugeniusz Kłopotek z PSL. Dodał też, że „na Majdanie Polska pomogła rozmontować Ukrainę”.

– Będziemy silnym państwem, jeżeli będziemy mieli sprawną i nowoczesną armię – kontrował Stanisław Pięta.

– Unowocześniajmy armię, ale nie nakręcajmy spirali zbrojeń – odcinał się Kłopotek.

O ocenę wizyty prezydenta USA pokusił się także Waldemar Sługocki z PO. Poseł ocenił ją jako „bardzo dobrą”. – Doceniam odwołanie się do historii i polskiej misji w regionie. Obama nie mówił o murze berlińskim, ale właśnie o Polsce. Mówił też o polskim postępie i rozwoju. Mówił też o Polsce jako o ważnym i sprawdzonym sojuszniku – przypominał Sługocki.

– Nie chciałbym, aby Polska musiała doczekać momentu, kiedy powie „sprawdzam, sprawdzam te wszystkie deklaracje”, również tę Obamy. Historia pokazuje, że zazwyczaj tego nie respektowano – mówił z kolei Eugeniusz Kłopotek.

Natomiast zdaniem Stanisława Pięty potrzebujemy dobrej obrony terytorialnej i przeszkolenia sprawnych mężczyzn, żeby – jak mówił poseł PiS – „byli oni w stanie bronić swoich domów”. – Obecnie Rosja mogłaby zając Polskę w 48 godzin. Czekam na konkrety od USA, również na żołnierzy.

– My nie jesteśmy w stanie jako Państwo zabezpieczyć warunków niedożywionym dzieciom, a chce ładować kasę na zbrojenia – ocenił Eugeniusz Kłopotek.

W programie dyskutowano również o sprawie podpisywania przez lekarzy deklaracji wiary.

– Lekarz, który uważa się za katolika ma nie tylko prawo, ale i obowiązek podpisać tę deklarację. To, co obserwujemy w mediach, to ordynarny atak na sumienia lekarzy. To jakaś lewacka nagonka – wyjaśniał Stanisław Pięta. Według posła PiS nagonka na lekarzy to efekt zdenerwowania porażkami polityków lewicy, którzy szukają sposobu na pokazanie się. – Tekst deklaracji faktycznie potwierdza przysięgę Hipokratesa i w związku z tym postulaty administracyjnych nacisków na lekarzy są absolutnie nie do przyjęcia – ocenił Pięta.

– Podstawową misją lekarza jest leczenie ludzi, bez względu na ich wyznanie i światopogląd. Jeżeli nie ma konfliktu między wiarą a należytym i solidnym wykonywaniem obowiązków, to nie widzę problemu – przedstawił swoje stanowisko Waldemar Sługocki. Jednak zdaniem posła PO „widocznie jest jakiś konflikt między lekarzami, którzy podpisali takie deklaracje a samymi pacjentami”. – Chodzi o to, żeby lekarze działali zgodnie z przepisami prawa – dodał.

– To jest kolejny z tematów zastępczych. Polacy lubią sobie komplikować życie. W deklaracji nie ma żadnych zagrożeń dla pacjentów. Jestem przekonany, że lekarz który podpisał taką deklarację nie będzie się ograniczał w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia – wyraził swoją opinie Eugeniusz Kłopotek. Jednak zdaniem polityka PSL, jeśli ktoś chce dokonać aborcji albo chce receptę na środki antykoncepcyjne, to lekarz ma prawo odmówić. – Może też skierować do innego lekarza – uzupełniał.

Stanisław Pięta podkreślał też, że nie widzi żadnego konfliktu zasad wynikających z deklaracji wiary a prawem państwowym.