To wstrętna prowokacja, która ma zdyskredytować mnie i zapewne cały KOD. Natychmiast składam doniesienie do prokuratury – w ten sposób Mateusz Kijowski ustosunkował się do insynuacji, jakoby na jego komputerze znajdowały się treści z pornografią dziecięcą.
Od kilku dni w mediach społecznościowych pojawiały się informacje, że hakerom udało się uzyskać dostęp do komputera Mateusza Kijowskiego. Zgodnie z zapowiedzią, wczoraj materiały lidera KOD zostały udostępnione w sieci. Wśród nich mają znajdować się zdjęcia z pornografią dziecięcą.
W tym samym czasie przestała działać strona Komitetu Obrony Demokracji. Nie działa do tej pory. „Trwają prace administracyjne. Zapraszamy wkrótce. Przepraszamy za utrudnienia!” – jedynie taki komunikat można przeczytać obecnie na stronie KOD-u. CZYTAJ WIĘCEJ
W związku z zarzutami pod swoim adresem lider KOD wydał oświadczenie, w którym stanowczo zaprzecza doniesieniom na swój temat. Kijowski oświadcza, że wszystko co ukazało się na Twitterze, a ma pochodzić rzekomo z jego komputera i skrzynek mailowych jest prowokacją i nigdy nie znajdowało się na żadnym z jego kont czy komputerów.
Jak powszechnie wiadomo, bo media trąbią o tym ciągle, kilka dni temu włamano się na moją starą nieużywaną skrzynkę mailową. Została ona przez hakerów przejęta, następnie za jej pomocą próbowano się włamać na pozostałe konta oraz stronę internetową KOD-u – pisze Kijowski. Jak dodaje, od dawna z tej skrzynki nie korzysta, a więc wszystko co się w niej znajduje to najwyżej spam.
Lider KOD twierdzi, że właśnie za pomocą tej skrzynki hakerzy uzyskali dostęp do plików tworzących strony internetowe KOD. Wskazuje, że hakerzy "pościągali z nich dane oraz dodali własne obrzydliwości".
Samą akcję Kijowski nazywa wstrętną prowokacją, która ma zdyskredytować zarówno jego, jak i cały KOD. Zapowiada natychmiastowe złożenie sprawy do prokuratury.
Cała sprawa jest bardzo sceptycznie postrzegana zarówno przez internautów, jak i przez dziennikarzy i publicystów.
Pomijając aspekt etyczny, to trzeba mieć zero pomyślunku, żeby kupić taką grubymi nićmi szytą prowokację. #KijowskiGate
— kataryna (@katarynaaa) 13 kwietnia 2016
Reasumując. Podejrzewam, że pedofilia to zasłona dymna. Istotniejsze mogą być inne pliki, których autentyczności jeszcze nie zaprzeczył
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 13 kwietnia 2016
Kijowski od kilku dni wiedział, że miał włam na serwer. Ciekawe co z tym zrobił? Było zgłoszenie do prokuratury? Jeśli tak to kiedy?
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 13 kwietnia 2016
Trochę logiki. Haker włamuje się na serwer, bo chcę załatwić typa, widzi pedofilię, to anonimowo zawiadamia policję, a nie pali akcję! Nie?
— Kontrowersje.net (@kontrowersje) 14 kwietnia 2016
Pojawiły się już pierwsze insynuacje opozycji, która postanowiła nie tracić żadnej okazji...
To kolejny krok w kierunku państwa totalnego... https://t.co/6eArau9yy7
— Borys Budka (@bbudka) 13 kwietnia 2016