Przeniesiony w stan spoczynku prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego Stanisław Zabłocki stwierdził, że on oraz pozostali odesłani tak jak on na emeryturę sędziowie z jego Izby, mają zamiar w poniedziałek stawić się w pracy z powodu piątkowej decyzji TSUE.
– Nie mam też wątpliwości, że kluczowe słowa postanowienia „Rzeczpospolita Polska zostaje zobowiązana natychmiast do…” nie są kierowane do jakiegoś abstrakcyjnego podmiotu, że mają one realnego adresata i że adresatem tym są wszystkie organy władzy RP, które mają realny wpływ na realizację treści postanowienia. Adresatem tym nie jest tylko legislatywa i egzekutywa, ale także judykatywa, a w szczególności również i Sąd Najwyższy oraz jego sędziowie - napisał na Facebooku Stanisław Zabłocki.
– Uprzejmie informuję, że z pięciu sędziów "mojej" Izby, których podmiotowo dotyczy postanowienie TSUE wydane w dniu wczorajszym (panowie sędziowie Krzysztof Cesarz, Henryk Gradzik, Przemysław Kalinowski, Andrzej Siuchniński oraz Józef Szewczyk), a z którymi dziś rozmawiałem o jego treści, wszystkich pięciu wyraziło gotowość powrotu do orzekania, w tym także ten, który z uwagi na uwarunkowania wiekowe będzie mógł to czynić jedynie do pierwszych dni 2019 r. Czterech z nich ma w poniedziałek stawić się w Sądzie Najwyższym, a piąty zaraz po ogłoszeniu wyników I. tury wyborów samorządowych, gdyż przewodniczy komisji wyborczej. Jestem z ich postawy dumny. Moje stanowisko, jako szóstego 65-latka, już Państwo znacie - dodawał.
Do sprawy za pośrednictwem Twittera odniosła się posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz.
– Nie ma takiego bezpośredniego przełożenia. Adresatem postanowień jest państwo a nie prezes jakiegoś sądu, taki jak choćby prezes NSA Zirk-Sadowski. Jego decyzje w tej sprawie nie mają skutku prawnego. To państwo, Polska jest zobowiązane, nie prezes NSA - napisała.