– Duża część PO zaczęła mówić językiem Urbana. To są rzeczy skandaliczne i paradoksalnie coraz więcej ludzi zaczyna je dostrzegać. Widać, że to nie jest władza postsolidarnościowa, a posturbanowa – mówił w „Politycznym podsumowaniu dnia” Michał Karnowski z tygodnika wSieci.
– To nie jest pierwsza rzecz, którą nam zabrano jeśli chodzi o demokrację. Zabrano nam symetrię w mediach, teraz próbuje się nam odebrać możliwości demokratycznego sprzeciwu – mówił Michał Karnowski. – Wcześniej odebrano nam też reprezentacje w kulturze –wtrącił drugi gość programu Jan Pospieszalski.
– Moment podania sfałszowanych wyników wyborów to był moment, w którym nastąpił pewien wybuch społeczny. Nie wiem, czy PO zdaje sobie sprawę, ale to Jarosław Kaczyński wcisnął hamulec – stwierdził Karnowski, dodając, że gdyby nie reakcja PiS wrzenie społeczne mogłoby być dużo większe i przenieść się na ulice.
Zdaniem Jana Pospieszalskiego marsz 13 grudnia jednak wywołał skutek. – Pojawił się on jeszcze przed samym marszem, chodziło o narzuceniu tego tematu, by nie dało się go ominąć – wyjaśniał. – Nieprawdopodobna koalicja strachu, jaka związała się w wokół tego marszu, wrzask o podpalanie Polski przejawiły się w zakopywaniu rowu, który władza wykopała między środowiskiem PiS a narodowcami czy nową prawicą – mówił Pospieszalski, wyjaśniając, że wielu ludzi dostrzegło problemy z ostatnimi wyborami.
– Niebezpieczne jest też wpływania nuncjusza apostolskiego, który skłonił biskupów do wycofania się komitetu honorowego marszu. Dyplomacja watykańska staje po jednej stronie sporu politycznego w Polsce – odniósł się do tej sprawy Pospieszalski. Zastanawiał się również, czy stanowisko nuncjusza było głosem tej dyplomacji, czy raczej indywidualnym głosem „przestraszonego Włocha, który o marszu dowiedział się z czołowych polskich mediów”.
– Przed nami jest zjednoczenie wszystkich tych, którzy uważają, że demokracja jest wartością, tych, którzy nie zgadzają się, żeby ich głosy traktować jak śmieci – stwierdził Michał Karnowski, mówiąc o potencjalnych skutkach marszu 13 grudnia. – Możemy stworzyć masowy ruch pilnowania wyborów, ale jest to też duża pułapka. Jest wiele metod nacisku społecznego i należy je stosować, bo sam ruch kontroli wyborów może nie przebić się do świadomości obywateli – uzupełniał.
Karnowski podkreślał również, że duża część PO „zaczęła mówić językiem Urbana”. – To są rzeczy skandaliczne i paradoksalnie coraz więcej ludzi zaczyna je dostrzegać. Widać, że to nie jest władza postsolidarnościowa, a posturbanowa – skwitował publicysta tygodnika wSieci.