– Rosja dysponuje arsenałem nagranych rozmów między politykami PO a rosyjskimi władzami i dyplomatami. Dajmy na to rozmowy Tuska z Putinem z Moskwy i sopockiego molo, ale też spotkanie Tomasza Arabskiego ze szpiegami KGB, w czasie którego decydowano o szczegółach wizyty śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 r – mówiła w Telewizji Republika Dorota Kania, dziennikarka "Gazety Polskiej" i portalu niezalezna.pl.
W ten sposób Kania odniosła się do słów szefa dyplomacji Rosji Siergieja Ławrowa, który na łamach prokremlowskiej gazety "Izwiestia" oznajmił, że jego resort może opublikować cały zapis rozmowy Tusk-Putin, wspomnianej przez Radosława Sikorskiego w wywiadzie dla serwisu "Politico".
W rozmowie tej polski premier miał usłyszeć od Putina propozycję uczestniczenia w rozbiorze Ukrainy – CZYTAJ WIĘCEJ
– Pytanie brzmi, którą rozmowę Ławrow ma na myśli. Moim zdaniem chodzi o spotkanie Tuska z Putinem na sopockim molo z 1 września 2009 r., nie zaś o pierwszą rozmowę obu przywódców w Moskwie w 2008 r., ponieważ nie sądzę, aby Putin przy pierwszym spotkaniu z Tuskiem rzucił taką propozycję – mówiła dziennikarka.
– Wypowiedź Ławrowa rzuca pewne światło na to, co mówił Sikorski. Wygląda na to, że b. szefowi polskie dyplomacji pomieszały się oba spotkania – stwierdził drugi zaproszony do Telewizji Republika publicysta, Grzegorz Osiecki z "Dziennika Gazety Prawnej". Nawiązał w ten sposób do pokrętnych tłumaczeń Sikorskiego – CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Zdaniem Kani otwartość, jaką deklaruje Ławrow , jest jedynie zagrywką. - Trzeba pamiętać, że on wywodzi się, podobnie jak Putin, z KGB i ciągle takimi standardami żyje. Ale, niestety, w tej zagrywce posługuje się Polską, a to jest już niebezpieczne w kontekście naszej sytuacji gospodarczej czy np. problemów z budową gazoportu w Świnoujściu – oceniła dziennikarka.