Realizowany jest dziś, wymyślony jeszcze w czerwcu 2015 roku, scenariusz pod hasłem: zróbmy coś, bo oni jednak mogą wygrać – ocenił lider partii rządzącej Jarosław Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" podkreślił, że "wystarczy, że ma inne poglądy w jakiejś sprawie i już słyszy, że dzieli Polaków". – Jeśli mówię, że jest w Polsce tradycja zdrady narodowej i wysługiwania się obcym, co jest pewną oczywistością, to znaczy, że obrażam przypadkowych ludzi, którzy - nie wiedzieć czemu - nagle się do tej tradycji sami przypisują. Obrażaniem i dzieleniem ma być także lustracja czy mówienie prawdy o grupie, która po 1989 doszła do władzy i chciała, by ta władza trwała wiecznie – mówił Kaczyński.
W jego ocenie, obecny atak na Prawo i Sprawiedliwość jest realizacją scenariusza wymyślonego jeszcze w czerwcu 2015 roku. – Scenariusz pod hasłem: zróbmy coś, bo oni jednak mogą wygrać – przekonywał były premier.
Kaczyński zapytany został także o jego stanowisko ws. obywatelskiego projektu ustawy zakładającego zakaz aborcji. – Jestem katolikiem i podporządkuję się wezwaniu biskupów. Ale trzeba przyjąć takie rozwiązanie, które będzie chroniło życie i zdrowie matek – podkreślił.