Komendant główny policji, Jarosław Szymczyk, podczas konferencji prasowej podsumował "czarny protest" oraz odpowiedział na zarzuty dotyczące "brutalności" policji w Poznaniu.
Nadispektor Jarosław Szymczyk wskazał, że protesty w całej Polsce zostały przeprowadzone bez zakłóceń, odnotowano siedem incydentów.
Wskazał, że w Poznaniu, po zakończonym "czarnym proteście" doszło do ataku na policjantów. Dopiero po jego zakończeniu grupa kilkunastu osób zaatakowała jeden z pododdziałów policji, który zabezpieczał okolicę. Napastnicy nosili kominiarki i kaptury. Policjanci zostali obrzuceni kamieniami, racami i butelkami. W wyniku tego ataku, pięciu funkcjonariuszy doznało obrażeń, a jeden z nich potrzebował pomocy chirurga. Komendant Główny zaznaczył, że atak ten nie był w żaden sposób sprowokowany przez Policję. Trzech najbardziej agresywnych napastników zostało zatrzymanych przez policję. Kiedy byli odprowadzani do policyjnego pojazdu, próbowani ich odbić. Komendant główny policji zaznaczył, że tylko wtedy funkcjonariusze zdecydowali się użyć gazu pieprzowego aby nie dopuścić do uwolnienia agresorów.
Z informacji policji wynika, że zatrzymani to osoby notowane już wcześniej za podobne przestępstwa, a powiązane są ze środowiskiem anarchistycznym.
Jarosław Szymczyk przyznał, że że zdecydowana reakcja Policji zapobiegła dalszej eskalacji agresywnych zachowań i zapewniła bezpieczeństwo pozostałym uczestnikom zgromadzenia. Powtórzył też, że nie ma przyzwolenia na atakowanie policjantów, którzy ryzykują zdrowie i życie, aby zapewnić nam wszystkim bezpieczeństwo. – Oskarżenia o brutalność policji są bezpodstawne – podkreślił. – Zawsze kiedy mamy do czynienia ze zgromadzeniami, w odwodzie pojawia się pododdział Policji wyposażony w kamizelki i hełmy – dodał nadinspektor.