Kevin K. McAleenan pełniący obowiązki szefa resortu bezpieczeństwa narodowego USA, włączył Polskę do programu ruchu bezwizowego (Visa Waiver Program). Od 11 listopada 2019 r. Polacy mogą podróżować do USA bez wiz - podano na stronie resortu.
Od 11 listopada obywatele Polski będą mogli bez wiz podróżować do USA w celach turystycznych i biznesowych na okres do 90 dni.
- Dołączenie Polski do programu ruchu bezwizowego to dowód specjalnych relacji, które istnieją między naszymi państwami oraz trwającej przyjaźni i biskiej współpracy dotyczącej wspólnych priorytetów bezpieczeństwa - ogłosił w rządowym komunikacie datowanym na wtorek, a opublikowanym w środę McAleenan.
By pojechać do USA bez wizy konieczna będzie rejestracja i otrzymanie autoryzacji w elektronicznym systemie weryfikacji (ESTA), biometryczny paszport ważny przynajmniej 90 dni i bilet powrotny lub bilet na dalszą podróż z datą wyjazdu z USA.
Cena rejestracji w systemie ESTA to 14 USD - opłata za wizę turystyczną/biznesową wynosiła 160 USD.
Podróżni z wizą nie muszą ubiegać się o autoryzację ESTA i mogą dalej z niej korzystać.
Dokonanie procedury ESTA rekomendowane jest na minimum 72 godziny przed przybyciem do USA.
Zgoda w systemie ESTA dotyczy pobytu do 90 dni i jest wydawana na dwa lata (w tym czasie można odwiedzić USA dowolną ilość razy, ale żaden pobyt nie może przekroczyć 90 dni).
Po dwóch latach konieczna jest ponowna rejestracja w systemie ESTA.
Autoryzacji w systemie ESTA nie otrzymają z reguły osoby, którym w przeszłości odmówiono wizy lub które miały problemy mogące wpłynąć na prawo do otrzymania wizy, takie jak wyrok sądowy lub złamania prawa imigracyjnego USA – wskazano na stronie amerykańskiej ambasady w Polsce.
Program ruchu bezwizowego nie obejmuje też osób, które po 1 marca 2011 roku odwiedziły Koreę Północną, Iran, Irak, Libię, Somalię, Sudan, Syrię lub Jemen.
W przypadku braku otrzymania autoryzacji ESTA można ubiegać się o wizę w amerykańskiej ambasadzie lub konsulacie.
Decyzja o wpuszczeniu podróżnego na terytorium Stanów Zjednoczonych leży w kompetencjach amerykańskiego urzędnika służby imigracyjnej w porcie lotniczym lub porcie. Ma on prawo do odesłania każdej osoby, która wzbudzi jego podejrzenia. W praktyce jednak takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko.
Czytaj także:
101 lat odrodzonej Polski. Oddajmy hołd twórcom niepodległej Polski