Platforma Obywatelska, Zieloni, organizacje ekologiczne – wszyscy oni biją w rząd i byłego ministra środowiska Jana Szyszkę za to, że ten nic nie zrobił z problemem wysypisk śmieci i nieuczciwych przedsiębiorców wwożących odpady do Polski. Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu, to te środowiska najgłośniej protestowały przeciwko powołaniu specjalnej agencji, która miałaby być batem na nieuczciwych przedsiębiorców.
Za czasów ministra Szyszki, czyli w 2017 r., wydano najwięcej zgód na import śmieci do Polski. Przełożyło się to na ponad 700 tys. ton odpadów, jakie trafiły do naszego kraju – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Halicki.
– Jak już wiemy, biznes oparty na składowaniu śmieci jest powiązany z szarą strefą. Doświadczamy tego, widząc, jak płoną kolejne składowiska – dodaje Halicki.
Polityk PO nie przedstawił żadnego konkretnego rozwiązania problemu. Zapowiedział jednak ściganie prof. Jana Szyszki.
Tymczasem już wiele miesięcy temu Ministerstwo Środowiska zapowiadało potrzebę powołania specjalnej służby, która mogłaby np. przeprowadzać kontrolę wysypisk, śmieciarek, zakładać nadajniki GPS. Co wtedy mówili politycy Platformy? Oczywiście krytykowali. „Obecny projekt odbiera kolejne kompetencje regionom. Ale gorsze jest to, że Szyszko chce pójść w ślady Macierewicza czy Kamińskiego i mieć własnych agentów do inwigilowania obywateli albo szukania haków na ekologów. Wystarczy donos, że ktoś w mieszkaniu ma rzadki gatunek papugi, żeby agencja mogła wejść z kontrolą” – mówił Stanisław Gawłowski, były wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL. Jego zdanie podzielali koledzy z opozycji, w tym polityk PSL Paweł Bejda, który mówił, że ustawa posłuży do „strzelania do ludzi, strzelania do zwierząt”
Czytaj więcej w weekendowej „Gazecie Polskiej Codziennie”.