Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział w wywiadzie dla piątkowego wydania dziennika "Sueddeutsche Zeitung", że nie będzie na razie karał Francji i Włoch za naruszenia zasad dyscypliny finansowej w ich narodowych budżetach.
- Podjąłem decyzję o niestosowaniu sankcji - powiedział Juncker. - To byłoby proste, mamy przecież zasady, sankcje, kary. Ale zdecydowałem inaczej, wspólnie z kolegami - wyjaśnił szef KE. "Mają sami zadeklarować, co zamierzają zrobić" - dodał.
Juncker zapowiedział, że w piątek przedstawi w Brukseli "jasne oceny planów budżetowych, a nie jakaś poezję". Jednak ostateczne decyzje o ewentualnych konsekwencjach zostały przełożone na marzec lub kwiecień
Jak zaznaczył, do tego czasy kraje mogą uchwalić swoje ustawy budżetowe i tym samym pokazać, co zamierzają zrobić. Juncker podkreślił, że Francja i Włochy zdają sobie sprawę, że muszą "podjąć dodatkowe wysiłki". Te kraje nie zrobiły wystarczająco dużo, by doprowadzić swoje budżety do porządku.
Juncker powiedział, że "tym razem" nie będzie dyktował Francji, Belgii i Niemcom, co mają robić, lecz poczeka, aż te kraje przedstawią swoje plany. - Kraje nie lubią pouczeń z Brukseli - zauważył. - Same przedstawiają propozycje. To jest sposób, aby obchodzić się z państwami i parlamentami z większym szacunkiem. To ja dokonałem tej zmiany - wyjaśnił szef KE.
Zgodnie z unijnymi zasadami kraje strefy euro musiały dostarczyć do 15 października projekty swoich budżetów narodowych Komisji Europejskiej. Francja była pod największą presją innych krajów UE, zwłaszcza Niemiec, by mocniej zacisnęła pasa i dostosowała budżet na 2015 r. do zasad obowiązujących w UE.
Zarówno Francja, jak i Włochy otrzymały wcześniej listowne ostrzeżenia w sprawie przyszłorocznych budżetów od Jyrkiego Katainena, wiceszefa KE ds. miejsc pracy, wzrostu i konkurencyjności.