Jest sprzeciw wobec brutalnego języka Dulkiewicz i jej środowiska
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz otrzymała list od środowisk prawicowych, byłych działaczy opozycji PRL oraz naukowców. -Narastająca brutalizacja języka debaty o naszym mieście i o naszym państwie prowadzi do dalszego demontowania wspólnoty tworzonej przez mieszkańców – czytamy w liście.
Pod listem przekazanym Aleksandrze Dulkiewicz podpisał się Kacper Płażyński, a także dawni działacze opozycji antykomunistycznej Joanna Duda-Gwiazda, Andrzej Gwiazda i Czesław Nowak oraz kilkunastu gdańskich naukowców, w tym prof. Jerzy Falandysz z Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Piotr Czauderna i dr hab. med. Tomasz Zdrojewski z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Andrzej Stepnowski i prof. Marek Czachor z Politechniki Gdańskiej.
- Z rosnącym zaniepokojeniem obserwujemy kolejne wypowiedzi uczestników gdańskiego życia publicznego, w których fałszowana jest historia Gdańska i Polski, a historyczne odniesienia w całkowicie nieuprawniony sposób stosowane są do krytycznego opisu dzisiejszej rzeczywistości politycznej. Narastająca brutalizacja języka debaty o naszym mieście i o naszym państwie prowadzi do dalszego demontowania wspólnoty tworzonej przez mieszkańców, pogłębiania podziałów społecznych, a w efekcie może skutkować kompromitacją naszego samorządu, reprezentującego przecież wszystkich gdańszczan – napisano.
Autorzy tłumaczą, dlaczego to właśnie Dulkiewicz jest adresatem listu.
- W związku z tym, że autorami wypowiedzi, na które chcemy zwrócić uwagę, są przedstawiciele Pani środowiska politycznego, pozwalamy sobie skierować ten list na Pani ręce – czytamy.
Autorzy podali przykłady wypowiedzi, które nie powinny były paść.
- Pani zastępca stwierdził niedawno, że przyczyną wybuchu II wojny światowej było "złe słowo". Najwyraźniej nawiązując do współczesnego, mglistego i często wykorzystywanego w walce politycznej pojęcia „mowy nienawiści” wskazał wprost, iż Polacy są współodpowiedzialni za rozpętanie najbardziej krwawego konfliktu w dziejach ludzkości. Trzy tygodnie później, podczas sesji Rady Miasta Gdańska, w trakcie dyskusji o przyszłości terenu Westerplatte, jeden z radnych Pani ugrupowania porównał rzeczywistość dzisiejszej Polski do najgorszych czasów panowania komunizmu. Inna radna z koalicji tworzącej Pani zaplecze polityczne przyrównała z kolei działania "rządu w Warszawie" (sic!) do interwencji zaborców – napisano.
- Nie prostowała Pani prowokacyjnych kłamstw o polskiej historii. W naszej ocenie nie wykonała Pani żadnego gestu, który obniżyłby temperaturę sporu. Przeciwnie, podobnie jak wielokroć wcześniej, wygłosiła Pani konfrontacyjną przemowę, nazywając Rzeczpospolitą Polską "państwem opresyjnym"– zaznaczono.
- Apelujemy do Pani Prezydent o poprzedzone głęboką refleksją działania, dzięki którym będziemy mogli przywrócić życiu publicznemu w naszym mieście należny spokój i powagę – zaapelowali autorzy listu.
Czytaj także:
Dulkiewicz usłyszała pytanie... i opuściła konferencję prasową. Wywiązała się szamotanina