Janecki: Im więcej mamy do czynienia z prawem jako komentatorzy, tym bardziej widać jak ogromna panuje w nim dowolność
Gośćmi telewizji Republika w dzisiejszym "Saloniku politycznym" byli Łukasz Warzecha i Stanisław Janecki.
Decyzja KRS
– Są ludzie, którzy zaczynali swoje wykształcenie prawnicze w latach różnej władzy więc oni są z różnych naborów. W tej grupie są ludzie z tradycjami rodzinnymi prawniczymi, ale Zbigniew Ziobro sam ich sobie nie wybrał. Alternatywna teoria była taka, że Ziobro zadbał by wnioski były niekompletne by KRS miała pokusę ich "odwalić" i to działa na korzyść Zbigniewa Ziobry. Poświęciłem kilka godzin jednego dnia by spróbować zrozumieć kto miał tu punkt zaczepienia. Owy akt prawny jest tak zagmatwany, że przy dobrej woli KRS mógłby zatwierdzić te kandydatury, ale mają też wystarczający pretekst by część ludzi "uwalić" - powiedział Łukasz Warzecha.
– Moja teoria spiskowa jest cząstkowa. Ci, którzy pochodzą z Sejmu, Senatu, jak zobaczyli dokąd wszystko to zmierza, woleli się po prostu nie odzywać - dopowiedział Janecki.
– Na moje laickie oko, nie jestem prawnikiem, najlepszą analizę znalazłem na forum internetowym dla młodych prawników. Gdy szukałem wypowiedzi autorytetów, żadnych nie znalazłem - powiedział Warzecha.
– Im więcej mamy do czynienia z prawem jako komentatorzy, tym bardziej widać jak ogromna panuje w nim dowolność. Wszelkie stanowiska, ekspertyzy to tylko literatura i kwestia interpretacji - dodał Stanisław Janecki.
Kandydat "zjednoczonej" opozycji?
– Było do przewidzenia, że pierwszy wyłamie się PSL. Stworzyli alibi Grzegorzowi Schetynie. Wychodzi na to, że kandydat Paweł Rabiej, który był lansowany, nie jest prawdziwym kandydatem. Kamila Gasiuk-Pihowicz natomiast jak najbardziej. Schetyna narzucając własnego kandydata, wywołał wojnę wewnątrz Nowoczesnej. Schetyna załatwił już wrzucenie Rafała Trzaskowskiego i wojną domową Nowoczesnej, a PSL zachowało się tak, jak to mają w zwyczaju - odniósł się Stanisław Janecki.
– Myślę, że Grzegorz Schetyna pogratulował Rafałowi Trzaskowskiemu po czym wyszedł, zatarł ręce i pomyślał, że jego już mają z głowy. Teraz trzeba spowodować by Trzaskowskiemu za bardzo w kampanii nie pomóc. Mam wrażenie, że mimo wszystko zrobienie kandydatem Rafała Trzaskowskiego jest ruchem, który wskazuje na intencje - podkreślił Warzecha.
– Warszawa jest chyba ostatnim miastem, gdzie nie ma nic pod ziemią. Żadnych parkingów, no może przy galeriach handlowych. Aż do sierpnia 2017 PO stało murem za HGW. Wyjdzie też słynne referendum, gdzie nie udało się odwołać pani prezydent miasta stołecznego Warszawy - skomentował Janecki.
– Jest jeszcze jedna kwestia… mianowicie na czym zna się Rafał Trzaskowski? Nigdy nie był radnym, a to jest pewna specyfika działania. Druga sprawa, bardzo mocno "grzana" w kampanii, to układ. Warszawa to 8000 urzędników i 22000 osób zatrudnionych przez ratusz. Oni nie będą chcieli ruszyć takiej "klienteli" - powiedział Stanisław Janecki.
Tragiczna śmierć Piotra Szczęsnego - podział opozycji
– Moim zdaniem "Gazeta Wyborcza" próbowała zrobić z tego człowieka symbol. To się może wypalić z jednego powodu. Może już to ludzi zniesmaczyć. To trochę niezręczna sytuacja. Ci, którzy dążą do miesięcznic, nowych pomników, mogą być oskarżone o to, że wyprały mózg temu człowiekowi i nagle okaże się, że staną się wrogami. Są dwa podpalenia za rządów PO i co z tym zrobić? - powiedział Janecki.
– Wydaję mi się, że grupa radykałów nie widzi ryzyka związanego z tym. Potrafią iść tylko w jedną stronę. To bardzo ryzykowny kierunek, który zebrać wokół siebie może tylko sektę. Nie sądzę żeby konsekwencje dla Borysa Budki czy Grzegorza Schetyny były duże - odniósł się Warzecha.