W nocy z piątku na sobotę sąd w Katowicach postanowił, że nie zastosuje wobec byłego szefa klubu PSL Jana Burego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Polityk wyszedł już na wolność.
Aresztu dla Burego domagała się katowicka prokuratura, która argumentowała swój wniosek udokumentowanym podejrzeniem matactwa i zagrożeniem wysoką karą. Sąd jednak nie przychylił się do wniosku prokuratury i polityk PSL wyszedł już na wolność.
– Jadę do domu. Nie ukrywam się przed prokuraturą, przed CBA, ABW, przed sądem. Nie widziałem potrzeby zatrzymywania polityka partii opozycyjnej o 24 pod budynkiem Sejmu. Kilkanaście dni wcześniej złożyłem oświadczenie, że jestem w pełnej gotowości i mogę się stawić na każde wezwanie prokuratury – mówił po wyjściu dziennikarzom.
Jak dodał, to zatrzymanie przypomniało mu czasy, które 8 lat temu słusznie minęły. – Sąd podzielił argumentację mojej obrony. Na tym etapie nie będę odnosił się do zarzutów. Jestem osobą niewinną – przekonywał polityk.
Bury został zatrzymany przez CBA w środę około godziny 22. – Jestem zaskoczony tym zatrzymaniem, mój klient od dawna deklarował gotowość stawienia się na każde wezwanie prokuratury – komentował wówczas obrońca polityka, mec. Marek Małecki.
Polityk PSL usłyszał w katowickiej prokuraturze sześć zarzutów, w tym przyjęcie korzyści majątkowej w wysokości 700 tys. zł. Nie przyznał się do winy. Grozi mu 12 lat więzienia.