– Jak znam życie, urzędnik poprowadzi tak program, żeby zatrudnić 3 lub 4 osoby. 7 tysięcy już sami wyliczyliście. Mam wrażenie, że PiS siedząc w ławach nie słyszy niczego. Poseł Siarkowska powiedziała, żeby płacić od trzeciego dziecka w dół. Kiedy rodzi się trzecie dziecko, wtedy płacić za pierwsze i drugie – powiedział Marek Jakubiak z Kukiz’15.
Jakubiak przyznał, że w Kukiz’15 spotykają się ws. programu 500+ wszystkie możliwe poglądy, ponieważ każdy chciałby pomóc dzieciom w Polsce, ale posłowie różnią się, co do sposoby tej pomocy.
– Ciężko podejmować jakąś dyscypliną, nie jesteśmy partią, a arką Kukiza (…) popieram 500 złotych na dziecko, ale pod warunkiem, że inaczej będą te środki dystrybuowane. Teraz otwieramy okno na nowych urzędników. O ile 500 zł da się na siłę z tej gąbki wyciągnąć, to sama dystrybucja będzie bardzo kosztowna – powiedział.
Odmiennego zdania była posłanka PiS Anna Paluch, która powiedziała, że w ten sposób rząd, w przeciwieństwie do koalicji PO-PSL zapewnia środki finansowe dla samorządów. Jak dodała, górne kryterium dochodowe w programie przyniosłoby oszczędności rzędu 5 milionów złotych.
– Chodzi o to, żeby ten niekorzystny model rodziny przenieść do optymalnego np. 2+3 (…) Polityka prorodzinna ma dopiero wtedy oddziaływanie i skuteczność, kiedy jest stabilna i długofalowa (…) Problem Polski polega na tym, że przeważający model to 2+1. 53% rodzin w Polsce, to dwoje rodziców i jedno dziecko. Ten model pozwala refundować rodzinom 60% kosztów wychowania dziecka. Znakomita większość Polaków deklaruje, że chce mieć dzieci, ale obawia się ubóstw. Ten program wspomaga rodziny – stwierdziła.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Program "Rodzina 500+" w Sejmie. Rafalska: To historyczny projekt
"To jest program 500 minus". Neumann ostro o rządowym projekcie