Były minister Tuska w zarządzie BGK. Polityczna nominacja w państwowym banku
Premier Donald Tusk dokonał kolejnej zmiany kadrowej w Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Z dniem 9 grudnia 2025 r. na członka zarządu tej strategicznej instytucji powołany został Jakub Krzysztof Jaworowski, były minister aktywów państwowych w rządzie Tuska. Równocześnie odwołany został dotychczasowy członek władz BGK Leszek Maurycy Stypułkowski, choć oficjalnych przyczyn tej decyzji nie podano. Krytycy alarmują, że to posunięcie ma charakter politycznej nominacji, wpisującej się w trend obsadzania kluczowych stanowisk państwowych osobami powiązanymi z obecną władzą. Sam BGK – państwowy bank rozwoju, którego aktywa w połowie 2025 r. przekroczyły 355 mld zł – jest łakomym kąskiem dla rządzących ze względu na swoją rolę i zasoby finansowe. Czy nowa roszada to kontynuacja upartyjnienia instytucji finansowych, czy też uzasadniony wybór merytoryczny?
Karuzela stanowisk – były minister na „ciepłej posadzie” w BGK
Jakub Jaworowski nie jest postacią znikąd – wręcz przeciwnie, to osoba od lat związana z obozem Donalda Tuska. Jeszcze kilka miesięcy temu stał na czele Ministerstwa Aktywów Państwowych (MAP). Funkcję ministra objął w maju 2024 r., zastępując na tym stanowisku Borysa Budkę (który wybrał mandat europosła). Jaworowski piastował tekę ministra aktywów do 24 lipca 2025 r., kiedy to w ramach rekonstrukcji rządu został odwołany i ustąpił miejsca Wojciechowi Balczunowi. Dymisja Jaworowskiego nastąpiła zaledwie po roku kierowania MAP i – według nieoficjalnych doniesień – wynikała z niezadowolenia kierownictwa rządu z tempa rozliczeń "pisowskich" władz spółek Skarbu Państwa. Mimo utraty stanowiska w lipcowej rekonstrukcji, lojalny współpracownik Tuska nie pozostał długo bez państwowej posady. Już w grudniu były minister otrzymał prestiżowe miejsce w zarządzie BGK z nadania premiera.
Taka „miękka poduszka” dla ex-ministra budzi pytania o meritum i procedury. Premier Tusk deklarował przecież na początku kadencji, że obsada kluczowych stanowisk w państwowych instytucjach odbywać się będzie w przejrzystych konkursach, opartych na kompetencjach, a nie koneksjach politycznych. Rzeczywistość jednak odbiega od tych obietnic – nominacja Jaworowskiego została dokonana ręcznie przez premiera, poza konkursem, a rola powołanej przy KPRM Rady ds. spółek Skarbu Państwa pozostaje niejasna. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z kontynuacją mechanizmu „karuzeli stanowisk”, gdzie zaufani ludzie władzy, po odwołaniu z jednego fotela, szybko znajdują miejsce na innym. Jaworowski – człowiek z ekipy Tuska – trafia teraz do BGK, zastępując Stypułkowskiego, menedżera z doświadczeniem biznesowym, który w zarządzie banku zasiadał zaledwie od połowy 2024 r.. Rok temu to właśnie Donald Tusk powołał Stypułkowskiego do władz BGK, przedstawiając go jako fachowca spoza polityki. Dziś jednak nawet ten stosunkowo neutralny nominant musiał ustąpić miejsca osobie o dużo wyraźniejszej barwie politycznej.
Kim jest Jakub Jaworowski? Zaufany technokrata czy polityk z klucza?
Nowy członek zarządu BGK może poszczycić się solidnym CV, choć cała jego kariera spleciona jest z politycznym zapleczem Platformy Obywatelskiej. Jaworowski jest z wykształcenia ekonomistą (absolwent warszawskiej SGH) oraz historykiem. Zdobywał też kompetencje za granicą – studiował finanse na Uniwersytecie w Moguncji w ramach Polsko-Niemieckiego Forum Akademickiego. Swoją ścieżkę zawodową zaczynał jako dziennikarz ekonomiczny agencji Reuters w Warszawie. Już w 2012 r. trafił jednak do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie został analitykiem w Departamencie Analiz Strategicznych. U progu pierwszych rządów PO-PSL szybko piął się po szczeblach – od marca 2014 r. pełnił funkcję podsekretarza stanu w KPRM, a w styczniu 2015 r. został awansowany na sekretarza stanu. Był zarazem sekretarzem Rady Gospodarczej przy premierze, blisko współpracując z Donaldem Tuskiem, a następnie z premier Ewą Kopacz. Z końcem rządów PO (jesień 2015) Jaworowski uczestniczył choćby w trudnych negocjacjach z górnikami – podczas jednego ze spotkań w imieniu rządu próbował forsować zamknięcie kopalni. Gdy związkowcy protestowali, Jaworowski wybuchnął emocjami i zarzucił im, że „pajacują”. Ta arogancka uwaga młodego urzędnika rozsierdziła liderów związkowych – przerwali rozmowy i ostentacyjnie wyszli z sali. Epizod ten przylgnął do wizerunku Jaworowskiego jako technokraty o ostrym języku, oderwanego od społecznych nastrojów.
Po wyborczej porażce PO w 2015 r. Jaworowski na pewien czas zniknął z krajowej polityki – podobnie jak wielu ludzi poprzedniej ekipy trafił do sektora prywatnego. Pracował jako konsultant i ekspert w firmach doradczych: Boston Consulting Group, a później McKinsey & Company. Część projektów realizował z biura BCG w Dubaju, zdobywając międzynarodowe doświadczenie w obszarze strategii publicznych. Jednak, gdy tylko Donald Tusk powrócił na krajową scenę polityczną po wygranych wyborach 2023 r., Jaworowski znów znalazł się na orbicie władzy. W maju 2024 r. premier zarekomendował go na stanowisko ministra aktywów państwowych, przedstawiając jako „człowieka renesansu” o rozległych kompetencjach – od finansów po historię. Faktycznie, obejmując resort aktywów w wieku 42 lat, Jaworowski był jednym z najmłodszych członków gabinetu Tuska. Z perspektywy czasu jego ministerialna misja okazała się jednak krótkim epizodem, zakończonym dymisją w atmosferze przyspieszania „rozliczeń”. Teraz, już poza pierwszą linią polityki, ale nadal blisko kręgów rządowych, Jaworowski ma spożytkować swe doświadczenie w BGK. Sam zainteresowany w wypowiedziach chętnie podkreśla swoje eksperckie podejście – jako minister chwalił się m.in. profesjonalizacją rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa oraz wzrostem wartości tych spółek za rządów Tuska. Paradoksalnie jednak objęcie przez niego funkcji w BGK odbywa się nie poprzez konkurs z profesjonalnymi kryteriami, lecz w drodze politycznej nominacji. To każe zadać pytanie, na ile deklaracje o odpolitycznieniu państwowych spółek mają pokrycie w czynach.
BGK – strategiczny bank w rękach nominatów władzy
Bank Gospodarstwa Krajowego to instytucja o ogromnym znaczeniu dla finansów publicznych Polski. Jako jedyny państwowy bank rozwoju, w 100% należący do Skarbu Państwa, realizuje programy wspierające zrównoważony rozwój społeczno-gospodarczy kraju. BGK finansuje duże inwestycje infrastrukturalne, wspiera mieszkalnictwo, eksport oraz zarządza licznymi funduszami rządowymi – od Krajowego Planu Odbudowy po Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. W ostatnich latach bank ten stał się fundamentalnym filarem polityki gospodarczej – obsługiwał m.in. pozabudżetowe fundusze pozwalające finansować wydatki państwa z pominięciem oficjalnego deficytu. Efektem było lawinowe zwiększenie skali działalności BGK. Tylko w 2024 r. bank wygenerował aż 389 mld zł wsparcia dla gospodarki, o 9% więcej niż rok wcześniej. Zaangażowanie kredytowo-gwarancyjne BGK osiągnęło na koniec 2024 r. rekordowy poziom 190 mld zł (wzrost o 11,3% r/r). Równocześnie sam bank notuje świetne wyniki finansowe – rekordowe przychody 5,3 mld zł i 2,9 mld zł zysku netto za 2024 rok. Także pierwsze półrocze 2025 przyniosło dalszy wzrost zysków (1,56 mld zł, o 40 mln więcej niż rok wcześniej) oraz dochodów banku. Te liczby obrazują, jak potężnym narzędziem dysponuje rząd poprzez BGK.
Po wyborach 2023 r. nastąpiła wymiana kierownictwa BGK. Jeszcze w styczniu 2024 nowy premier Tusk odwołał wieloletnią prezes BGK Beatę Daszyńską-Muzyczkę. Po uzyskaniu zgody Komisji Nadzoru Finansowego stery banku przejął dr Mirosław Czekaj, doświadczony finansista będący wcześniej skarbnikiem m.st. Warszawy. Od sierpnia 2024 skład zarządu BGK systematycznie zasilały nowe twarze rekomendowane przez obecny rząd: m.in. Marta Postuła (ekonomistka, I wiceprezes BGK), Maciej Kliś (wiceprezes) oraz członkowie zarządu Jarosław Dąbrowski i Mateusz Szczurek. Szczególnie nazwisko tego ostatniego przykuwa uwagę – Mateusz Szczurek to były minister finansów w rządzie PO-PSL z lat 2013–2015, a więc kolejna osoba z kręgu poprzednich rządów Platformy oddelegowana do BGK. W praktyce oznacza to, że władze kluczowego państwowego banku zostały niemal w całości przejęte przez nominatów obecnej koalicji, w tym byłych wysokich urzędników i ministrów. Jaworowski dołącza teraz do tego grona – obok Szczurka stanowi drugi przypadek ex-ministra zasiadającego we władzach BGK. Co więcej, w Radzie Nadzorczej BGK przewodniczy Michał Prawdzic Łaszcz, również powołany za kadencji Tuska.
Przypadek Jaworowskiego jest tego modelowym przykładem – to wierny współpracownik Tuska, który niemal natychmiast po utracie teki ministerialnej znalazł się na innym eksponowanym stanowisku finansowanym ze środków publicznych. Trudno tu mówić o zwykłym przypadku czy wyłącznie o wybitnych kwalifikacjach kandydata.
Polityczne tło nominacji i potencjalne konsekwencje
Nominacja byłego ministra do zarządu BGK wpisuje się w szerszy kontekst polityczny. Bank Gospodarstwa Krajowego dysponuje olbrzymim kapitałem i odgrywa kluczową rolę w realizacji programów rządowych – obecnych i przyszłych. Premier Donald Tusk chce mieć pewność, że polityka BGK będzie spójna z linią rządu. Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki, który według medialnych doniesień „rozdaje teraz karty w BGK”, forsował tę nominację jako swój ruch kadrowy w kluczowej instytucji rozwojowej. Można zatem założyć, że Jaworowski w zarządzie BGK będzie gwarantem lojalności wobec strategii obecnego gabinetu.
Jednak tak jawne upolitycznienie obsady BGK niesie ryzyka. Przede wszystkim podważa zaufanie do niezależności banku – instytucji, która formalnie nie jest częścią sektora finansów publicznych, a której misją jest wspieranie gospodarki ponad politycznymi podziałami. Gdy kluczowe role pełnią tam byli ministrowie i politycy kojarzeni z jedną opcją, rodzą się wątpliwości czy decyzje kredytowe i inwestycyjne BGK będą w pełni obiektywne. Opozycja już teraz punktuje, że „Tusk obsadza swoimi ludźmi wszystkie możliwe stanowiska”. Wizerunkowo taka polityka kadrowa może więc ciążyć obecnej władzy, podkopując jej hasła o zmianie standardów.
Z punktu widzenia gospodarczego istotne będzie, jak Jaworowski wykorzysta swą nową rolę. Jako minister aktywów proponował on np. fuzję Pekao z PZU celem uwolnienia kapitału i zwiększenia akcji kredytowej nawet o 200 mld zł. W zarządzie BGK może próbować forsować podobnie śmiałe projekty finansowe. Pytanie, czy zarząd państwowego banku to odpowiednie miejsce do eksperymentów gospodarczych inspirowanych polityczną agendą. W tle są też zapowiedzi szybszego rozliczania poprzedników – BGK może zostać zaangażowany np. w dochodzenie roszczeń wobec byłych władz spółek. Jaworowski jako zaufany „egzekutor” nowej ekipy może tu mieć swoje zadania.
Nie ulega wątpliwości, że obsadzenie Jakuba Jaworowskiego w zarządzie BGK ma mocny wydźwięk polityczny. Tusk wysyła sygnał, że kluczowe instytucje finansowe muszą pozostać pod pełną kontrolą jego obozu. Trudno znaleźć merytoryczne uzasadnienie dla nagłego odwołania Leszka Stypułkowskiego poza faktem, że ustąpił miejsca „swojemu”. Cała sytuacja pokazuje, że partyjny klucz koalicji 13 grudnia nadal dominuje przy nominacjach na szczytach państwowych struktu. Dla zwykłego obywatela oznacza to utrzymujący się brak przejrzystości i poczucia, że elity władzy przede wszystkim wzajemnie się promują i chronią.
Źródło: PAP, Business Insider, Rzeczpospolita, Executive Magazine
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze