- Polska ma najwięcej węgla, a gazem handlują Niemcy, i dlatego za tymi ładnymi słowami kryje się po prostu interes, który bynajmniej nie ma nic wspólnego z praworządnością, o której Niemcy potrafią tak ładnie opowiadać - mówił na antenie TV Republika europoseł Patryk Jaki.
Podczas rozmowy poruszony został temat europejskiego wsparcia dla Ukrainy oraz sankcji wobec Rosji. Prowadzący program przytoczył słowa szefowej MSZ Niemiec o tym, że możliwość pomocy wojskowej dla Ukrainy została wyczerpana.
Jak ocenił europoseł Jaki, „Europa dalej finansuje wojnę Putina”.
- Dotychczasowe sankcje stosowane przez UE nie zrobiły na Putinie żadnego wrażenia. Sankcje są po to, żeby odnieść jakiś skutek, jak widać wojny jednak nie zatrzymały. Najboleśniejszym zabiegiem byłoby odcięcie Putina od kontraktów energetycznych, które stanowią 40 proc. budżetu Rosji, z czego z Europy płynie ogromna ilość pieniędzy. Tink tank brukselski wyliczył, że jest to od 600 do 900 mln. euro dziennie - powiedział.
Jaki zauważył, że większość tych pieniędzy płacimy za gaz, a nie za ropę.
- Przyznaję, że z ropą jest skomplikowany problem jeśli chodzi o Europę, natomiast dostawy rosyjskiego gazu moglibyśmy wyłączyć natychmiast. Europę stać na to, żeby się oprzeć na atomie i węglu - stwierdził.
Jak ocenił, „Niemcy nie chcą tego zrobić, bo to by oznaczało, że dużo więcej zarabiałaby Polska, a dużo mniej Niemcy”.
- Polska ma najwięcej węgla, a gazem handlują Niemcy, i dlatego za tymi ładnymi słowami kryje się po prostu interes, który bynajmniej nie ma nic wspólnego z praworządnością, o której Niemcy potrafią tak ładnie opowiadać - mówił.
Redaktor prowadzący przytoczył temat sprzedaży francuskiej broni Rosji pomimo embarga. Jaki znowu odniósł się do zagadnienia tzw. „praworządności”, próbując odtworzyć logikę zachodnich państw UE.
- Czyli w Polsce jest łamana praworządność, bo Polska posiada taki sam system wyboru sędziów jak na Zachodzie, ale ma gorszą kulturę. Łamaniem praworządności nie jest jednak sprzedawanie broni ludobójcy, który zrzuca bomby na szpitale położnicze i dzieci. Przyznam, że logika ta, stosowana przez Francję i Niemcy jest nowatorska - ocenił.
Wczoraj w Sejmie odbyła się debata na temat propozycji zmian w konstytucji. Zakładają one m.in. zamrożenie majątków rosyjskich oligarchów, czy zwiększenie wydatków na zbrojenia.
Komentując reakcję opozycji na proponowane zmiany, Jaki przyznał, że jest ona „niebywała”.
- Banalna propozycja, która, wydawałoby się, powinna znaleźć poparcie wszystkich partii, bo dotyczy żywotnego interesu Polski, propozycja zwiększenia wydatków na wojsko (...) spowodowała, że Tusk chwilę później zaczął atakować na Twitterze rząd, a potem robić konferencje prasowe na ten temat - powiedział.
Jak dodał, „nie dziwi się tej nerwowości, która wychodzi na opozycji”.
- Sondaże pokazują, że opozycja notuje spadające poparcie. Nie dlatego, że my jesteśmy tacy doskonali, ale dlatego, że w polityce przychodzą takie momenty, w których, tak jak w grze w karty, trzeba powiedzieć „sprawdzam”. I moment zaistnienia bezpośredniego zagrożenia egzystencjalnego Polski jest takim momentem, w którym należy to zrobić. Wyborcy PO widzą, że przez lata to, co opowiadali im politycy opozycji - że wszystko, co europejskie jest lepsze niż polskie, że powinniśmy w ciemno popierać kosmopolityzm, i że patriotyzm to zacofanie, okazało się nieprawdą. Dzisiaj okazuje się, że to zacofanie, ten patriotyzm są czymś, co powstrzymuje prawdopodobny wybuch III wojny światowej - ocenił.