– Udawanie, że nie ma problemu z automatami o niskich wygranych nie ma sensu. Zalegalizujmy je. Obłóżmy podatkiem i podłączmy pod centralny system, aby celnik wiedział, ile taki automat zarabia – mówił w programie "Rozmowa Ściśle Jawna" Tomasz Chalimoniuk, ekspert branży hazardowej. Da to roczne przychody do budżety państwa w wysokości około 3 miliardów złotych.
Od 1 stycznia 2010 r. działalność automatów o niskich wygranych tzw. jednorękich bandytów jest nielegalna. To efekt ustawy wprowadzonej przez rząd Donalda Tuska po ujawnieniu afery hazardowej. Skandal wybuchł w październiku 2009 r., gdy "Rzeczpospolita" ujawniła stenogramy z podsłuchów telefonicznych prowadzonych przez Centralne Biura Antykorupcyjne. Wynikało z nich, że przy okazji tworzenia przepisów dotyczących hazardu mogło dojść do nieprawidłowości i lobbingu wpływowych polityków PO.
Delegalizacja branży jednorękich bandytów, która od lat obchodziła przepisy prawa, nie rozwiązała jednak problemu, a nieopodatkowane zyski z automatów zaczęły zasilać szarą strefę.
– Wynikiem afery hazardowej była deregulacja rynku, czyli w zasadzie ludzie, których nagrano osiągnęli kuriozalnie to, co chcieli. Oni walczyli o obniżenie podatków od automatów, a uzyskali zerową stawkę – mówił w "Rozmowie Ściśle Jawnej" Tomasz Chalimoniuk, ekspert z branży hazardowej.
Według niego należałoby dziś zalegalizować branże automatów, a same maszyny spiąć w sieć. – Dzisiaj system on-line jest codzienny, każdy automat może być podłączony do centralnego systemu, gdzie celnik nie będzie musiał iść do punktu, żeby sprawdzić, ile ten automat zarabia, ile wypłaca, kiedy działa, bo dzisiaj jest XXI wiek – stwierdził Chalimoniuk.
Według Sławomira Siwego, przewodniczącego Związku Zawodowego Celnicy PL to dobre rozwiązanie. – To jest dobry pomysł. Oczywiście trzeba to spiąć w sieć. Dzisiaj nie ma się, co oszukiwać. Państwo nie ma z tego żadnego dochodu. Wszytkie automaty, które widzimy na ulicy są nielegalne. Również nie ma żadnej ochrony, jeśli chodzi o zdrowie obywateli, bo to jest wszystko w szarej strefie – podkreśla Siwy.
Zarówno Siwy, jak i Chalimoniuk stwierdzili, że zalegalizowanie jednorękich bandytów i jednoczesne "ucywilizowanie" tego rynku dałoby roczne wpływy do budżetu państwa w wysokości około 3 miliardów złotych.