"Reforma" edukacji trwa: redukcji ma ulec liczba lekcji chemii, fizyki, geografii i biologii

Degradacja polskiej szkoły trwa. Po likwidacji obowiązkowych prac domowych (z czego teraz resort "oświaty" próbuje się rakiem wycofać), ocenzurowaniu listy lektur i nauczania historii, a także w czasie trwającej walki z katechizacją - na poziomie przypominającym działania tow. Władysław Gomułki, który w 1961 zakazał lekcji religii w szkołach, ekipa Nowackiej szykuje się do redukcji lekcji chemii, biologii, fizyki i geografii. Zmiany miałyby być wprowadzone 1 września 2026 - jak zauważyli złośliwi: dwa miesiące po zakończeniu sezonu na szparagi w Niemczech.

Proponowane zmiany w edukacji zachwala Instytut Badań Edukacyjnych. "Interdyscyplinarne podejście, które integruje treści z różnych przedmiotów, to również sposób na rozwijanie głębszych, bardziej elastycznych i twórczych sposobów rozumowania. Takich, które pozwalają kompleksowo mierzyć się z problemami i będą bardziej użyteczne w mierzeniu się z wyzwaniami współczesnego świata. Takie metody nauczania rozwijają też u dzieci ciekawość świata i pozwalają oswoić oraz lepiej przyswoić trudne treści", argumentuje IBE, jednocześnie wzywając do debaty, bo "nic jeszcze nie jest ostatecznie przesądzone".
Znaczna część nauczycieli nie zostawia na pomyśle Ministerstwa Edukacji Narodowej suchej nitki. Zaniepokojenia nie kryją także rodzice uczniów.
W petycji skierowanej do resortu Nowackiej jej sygnatariusze „głębokie zaniepokojenie potencjalnymi konsekwencjami tej reformy”. Ich zdaniem takie zmiany mogą prowadzić do powierzchownego traktowania istotnych treści oraz obniżenia poziomu zaangażowania uczniów w nauki przyrodnicze.
„Ponowne połączenie biologii i geografii, a może i chemii z fizyką, doprowadzi do rozproszenia treści po wprowadzeniu wspólnego przedmiotu, a co za tym idzie pogorszenia poziomu wiedzy uczniów” – czytamy w petycji.
Nauczyciele zwracają uwagę, że obecny model, w którym biologia i geografia są odrębnymi przedmiotami, sprawdza się i pozwala uczniom osiągać wysokie wyniki w międzynarodowych badaniach, takich jak PISA. W 2022 roku polscy uczniowie zajęli 5. miejsce wśród państw Unii Europejskiej pod względem wyników z nauk przyrodniczych.
Zdaniem nauczycieli wprowadzenie przyrody jako jednego przedmiotu może nie tylko obniżyć jakość nauczania, ale także ograniczyć zainteresowanie uczniów naukami przyrodniczymi. W petycji podkreślono, że zamiast wprowadzać kosztowne zmiany, należy skupić się na poprawie obecnych warunków nauczania oraz na wsparciu kadry pedagogicznej.
Eksperci zwracają także uwagę na to, że komasacja kilku przedmiotów jednej "interdyscyplinarnej" przyrodzie w sposób oczywisty spowoduje spadek poziomu nauczania, gdyż np. nauczyciel geografii może nie mieć wystarczającej wiedzy z zakresu biologii.
Źródło: Republika, IBE, fronda, portal samorządowy
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X