Plany Mateusza Kijowskiego, aby przeprowadzić 11 listopada demonstrację KOD w Warszawie jest przygotowaniem do świadomej prowokacji wywołania awantur i burd w dniu Święta Niepodległości. Wtedy, gdy od wielu lat tradycyjnie ulicami stolicy przechodzi Marsz Niepodległości - pisze Jerzy Jachowicz na stronach Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
W ten sposób Kijowski realizuje wizję Tomasza Lisa, który bodajże jako pierwszy nawoływał do wielkiej mobilizacji w tym szczególnym dniu wszystkich demokratów i przeciwników PiS. Opozycja takiej okazji nie może przespać. Dołączy do KOD, by stanąć w pierwszym szeregu… pomstujących na obecna władzę.
Lis w swoim wezwaniu nie maskował nawet prawdziwych intencji. Nie udawał, że chodzi mu o uczczenie Święta Niepodległości. Cel stawiał jasno. Wykorzystać ten szczególny dzień w konkretnym interesie politycznym. Zachwiać pozycję władzy. Osłabić ją. Czy można odrzucić wersję, wedle której chodzi o to, by doprowadzić do silnego uderzenia w obecny rząd poprzez uliczną konfrontację z użyciem prowokacji, po to, aby móc potem oskarżyć obecną władzę o użycie brutalnej przemocy przeciwko ludziom walczącym o demokrację – prawdziwym gołąbkom pokoju, które pragną wolności?
Kijowski niczym chytry lisek kryje swoje zamiary mówiąc, że będą demonstrować tak, aby nie wzbudzać ulicznych zamieszek. Zapewnia, że nie będzie przygotowywał sytuacji, które mogłyby doprowadzić do starć. Mówiąc to, nie budzi zaufanie. Jego wersja brzmi mało przekonywająco. Nie jest na tyle głupi, by nie znać mechanizmów, jakimi rządzi się ulica, jak reagują ludzie w tłumie, szczególnie wtedy, gdy silny jest stopień wzajemnej niechęci między dwoma wielkimi zgromadzeniami.
A przecież prowokuje od pierwszej zapowiedzi, potwierdzającej zorganizowanie własnego pochodu. – „Pokażemy światu, jak powinien wyglądać nowoczesny patriotyzm w wolnym i demokratycznym państwie”. Co to znaczy? Że ci, którzy dotychczas brali udział w dorocznych w Marszach Niepodległości, robili to niewłaściwie, mało godnie, nie są patriotami?
I co, w dodatku zawłaszczali Polskę? Odbierali innym święto?
Pewnie tak, skoro Kijowski grzmi jak uzurpator: - „Dziś - nasza kolej. Nie dajmy zawłaszczyć biało-czerwonej. Nie dajmy odebrać sobie naszego święta”.
Już te słowa zawierają ładunek prowokacji.
Nie mam nic przeciwko temu, by Kijowski wraz Lisem tego dnia, dla potwierdzenia namacalnego dowodu istnienia demokracji w Polsce, organizowali swoje pochody i demonstracje antyrządowe. Byle by nie robili tego w tym samym czasie, kiedy odbywa się Marsz Niepodległości, a jeśli chcą koniecznie o tej samej porze to trasą, która jest oddalona od Marszu o kilka kilometrów. Warto wykluczyć nie tylko zetknięcie się obydwu, ale choćby otarcie się jedna o drugą.
Po to, aby zapewnić godne uczczenie naszego Narodowego Święta