Wieczornym gościem Telewizji Republika był Jacek Sasin, który przedstawił korzyści wynikające z wprowadzenia metropolii warszawskiej.
– Musimy odchudzić machinę biurokratyczną. Nasz projekt zakłada, że urzędników i radnych będzie mniej niż dzisiaj. Mimo tego zarządzanie będzie sprawniejsze niż teraz. Przy zachowaniu niezależności wszystkich gmin, które tworzą dzisiaj obszar metropolitarny warszawski. Każda gmina będzie miała własny budżet, własną radę, własnego burmistrza i własne kompetencje, będą jednak wykonywane wspólne zadania, ale nie na zasadzie porozumień. Porozumienie często nie działają, przez ostatnie lata mieliśmy porozumienia, ale wiemy, że zdarzało się, że warszawskie autobusy przejeżdżały przez podwarszawskie gminy nie zatrzymując się, bo nie udało się porozumieć. Wspólne cele będą zapisane w ustawie, to już jest w niej zapisane. Będziemy projekt konsultować, z początkiem marca ruszą bezpośrednie konsultacje, chcemy rozmawiać z mieszkańcami, tworzymy ustawę dla mieszkańców, a nie dla urzędników, czy samorządowców. Wiadomo, że oni będą przeciwko, jak mieliby popierać program, dzięki któremu będzie mniej posad dla lokalnych polityków. To dobre rozwiązanie dla mieszkańców Warszawy i tych gmin – przekonywał Jacek Sasin, poseł PiS.
"Zmiany preferencji to będzie mniej niż 3 proc."
– Największym zarzutem wobec aglomeracji warszawskiej jest ten, który mówi, że ustawodawca chce powiększyć swój kapitał polityczny i zwiększyć szanse w przyszłych wyborach. Również do tego odniósł się Jacek Sasin. – To zarzut, który wytoczyła opozycja. Nie da się go w żaden sposób obronić. Gdy pojawił się ten zarzut to wkrótce pojawiły się badania socjologów, którzy wskazali, że to wcale nie jest tak, że powiększeniem obszaru, w którym wybierany będzie prezydent nowej, metropolitarnej Warszawy, wcale nie zmieni proporcji wyborczej. Dokładnie wyliczył to doktor Flis, którzy przeanalizował wiele poprzednich wyborów prezydenckich, parlamentarnych, samorządowych i do europarlamentu i wyszło mu, że per saldo ta zmiana w stosunku do dzisiejszych preferencji to mniej niż 3 proc. Składając tę propocyzję nie kierujemy się tego typu rozwiązaniami. Uważamy, że one są potrzebne, żeby obszar Warszawy i okolic mógł się lepiej rozwijać, by wyrównywać pewne nierówności cywilizacyjne i rozwojowe. Osoby, które stawiają taki zarzut wystawiają sobie najgorsze świadectwo, pokazują, że myślą kalkami, że wszystkie decyzje, które sami podejmowali były motywowane politycznym interesem. My nie patrzymy na polityczny interes, ale podejmujemy działanie, które jest konieczne dla przyszłości – zakończył Jacek Sasin.