Polsce należą się pieniądze na pomoc dla uchodźców z Ukrainy. Unia Europejska wciąż jednak nie stworzyła specjalnego funduszu. – Pomysł na znalezienie pieniędzy jest: tym sposobem jest konfiskata majątków oligarchów rosyjskich. Trzeba, żeby Rosja zapłaciła za tę wojnę – oświadczył wiceminister spraw zagranicznych, Paweł Jabłoński, gość TV Republika.
- Nie ma zdecydowanych kroków w sprawie utworzenia specjalnego funduszu na pomoc Ukrainie – przyznał Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych na antenie TV Republika. - Są pieniądze przesuwane z innych sektorów. My je wykorzystujmy, ale jest ich za mało. Złożyliśmy propozycje, gdzie tych środków szukać i są nasze pomysły rozważane. Pieniądze są – tym sposobem jest konfiskata mienia oligarchów rosyjskich. Trzeba, żeby Rosja zapłaciła za tę wojnę. Odcięcie Rosji od pieniędzy, od źródeł finansowania – to należy zrobić. Polskie projekty powoli są realizowane. Praca polityczna jest cały czas wykonywana – dodał Jabłoński.
- Zebraliśmy 6,5 mld euro na dodatkową pomoc dla Ukrainy. Ale cały czas podkreślamy, że to wsparcie musi być jeszcze większe. Bo Polska będzie te koszty ponosiła. To nasz obowiązek i interes, żeby pomagać Ukrainie – wyjaśnił dyplomata.
- Co dalej ze środkami na Krajowy Plan Odbudowy? Toczy się walka, żeby proces porozumienia rządu z Komisji Europejskiej doprowadził do odblokowania funduszy. My chcemy zamykać fronty walki politycznej w Polsce, bo zagrożenie ze Wschodu jest bardzo realne. Ale są tacy politycy, którym jest to na rękę. Bowiem im silniejsza Polska, tym ich pozycja będzie słabła. Stąd taka postawa. Ale to szkodzenie swemu państwu – stwierdził minister Jabłoński.
- To, co wydarzyło się w Parlamencie Europejskim to oznaka kompletnego oderwania od rzeczywistości. Dzisiaj wartości europejskie są bronione na Ukrainie. Dzisiaj wszyscy powinni wspierać Ukrainę i państwa jej pomagające. Jeżeli rezolucja jest przeciw Polsce, nasi europosłowie nie powinni jej popierać, ani nawet wstrzymywać się od głosu. To absolutnie skandaliczne, jak się niektórzy zachowali podczas głosowania. To będzie kiedyś element nauki historii, jako przykład postawy oderwania od tego, co powinien robić polski polityk – przekonywał wiceszef MSZ.
- Mówi się, że 9 maja Putin chce zaatakować Mołdawię. Rosja, jeśli będzie miała takie możliwości, będzie wojny wywoływała. Dzisiaj – moim zdaniem – rozszerzenie działań militarnych będzie trudne. Nie sprawdziły się bowiem założenia Putina jeśli chodzi o Ukrainę. Rosja nie ma potencjału do ataku, ale pamiętać trzeba, że na Mołdawii stacjonują rosyjscy żołnierze i mogą być wykorzystywani do różnych działań prowokacyjnych i dywersyjnych – dodał Paweł Jabłoński w TV Republika.
Cała rozmowa w oknie powyżej. Polecamy.