Gościem Emilii Pobłockiej w Telewizji Republika była aktorka teatralna i filmowa - Izabela Dąbrowska, która uznawana za jedną z najbardziej charakterystycznych polskich aktorek, specjalistkę drugiego planu. Do wielu wyrazistych epizodów i ról drugoplanowych Izabela Dąbrowska dorzuciła niedawno kolejną charakterystyczną postać: panią Basię z "Ucha Prezesa", za którą widzowie uwielbiają ją!
– Reżyserzy, scenarzyści w ten sposób mnie widzą - mówiła aktorka. - Był moment, w którym wydawało mi się, że wszystko, co miałam powiedzieć na temat tych osób już powiedziałam i nic nowego nie powiem. Druga strona medalu jest jednak taka, że to jest mój zawód i po takim momencie irytacji, zaczynam drążyć głębiej, zastanawiać się kto to jest, co to za postać i bronić tych osób - mówiła Izabela Dąbrowska.
"Bez dachu nie ma głównej intrygi, głównej osi. Na własny użytek stworzyłam taki skrót, że jestem dachem"
– "Dach" oznacza drugoplanową aktorkę charakterystyczną - powiedziała aktorka. - Każda opowieść posiada głównego bohatera, ale ten bohater nie mógłby zaistnieć, gdyby obok niego nie istniały osoby na drugim planie. Bez dachu nie ma głównej intrygi, głównej osi. Na własny użytek stworzyłam taki skrót, że jestem dachem - mówiła Izabela Dąbrowska.
– To, co robię spotyka się z dużą sympatią. Te postaci, które gram, nazywam osobami z sąsiedztwa. Mamy takie panie sąsiadki, ciocie, one są gdzieś z naszej okolicy. Staram się, się by te osoby nie były takie wredne dla samej wredoty. Obroną jest poczucie humoru. Dzięki temu, że rozbrajam te złe cechy poczuciem humoru i wesołością, są one akceptowalne - stwierdziła aktorka.
"Aby wiarygodnie wypadać w rolach, potrzebuję azylu i prywatności. Po to, by ten ktoś, kogo widzi się na ekranie, był tylko tym kimś"
– Kiedyś pan w sklepie mnie zaczepił. Nie był przekonany, kogo widzi. Zapytał, czy pani wie, że jest pani podobna do takiej jednej aktorki - strasznie wredna baba, gdybym miał taką babę, to bym ją wygonił. To była moja rola Kaśki Mahejkowej z Plebanii. Niech pani obejrzy, skóra zdjęta z pani, tylko tamta trochę większa i grubsza - opowiadała aktorka.
– Nie lubię pokazywać prywatnej strony. Uważam i mówię to na swój użytek, że aby wiarygodnie wypadać w rolach, potrzebuję azylu i prywatności. Po to, by ten ktoś, kogo widzi się na ekranie, był tylko tym kimś. Nie wydaje mi się, by było potrzebne obnoszenie się ze swoja prywatnością, by pokazywać swój dom, psa, czy samochód - mówiła Izabela Dąbrowska.
"Nikt z nas nie gra 1:1 osoby prawdziwej. Jest to pewien zbiór cech, by ukazać politykę trochę w krzywym zwierciadle, by nakłuć ten balon i rozluźnić atmosferę"
– Wyobraziłam sobie taką sekretarkę, która jest wiernym towarzyszem prezesa - mówiła aktorka. - Dopiero po tym, jak to mleko się rozlało i ludzie masowo zaczęli to oglądać, docierały do mnie głosy, że pani Basia istnieje naprawdę - powiedziała Izabela Dąbrowska.
– Nikt z nas nie gra 1:1 osoby prawdziwej - mówiła Dąbrowska. - Jest to pewien zbiór cech, by ukazać politykę trochę w krzywym zwierciadle, by nakłuć ten balon i rozluźnić atmosferę. Rządzący zawsze powinni liczyć się z tym, że będą parodiowani, ale nie jest to galeria sobowtórów - stwierdziła aktorka.
– Przez to, że to nie są realne postaci, tylko pewne przerysowane wyobrażenia na ich temat. To nie obraża personalnie tych osób, tylko ośmiesza pewne konwencję. Nigdy nie zdarzyło mi się, by ktoś wprost zareagował jakoś nerwowo. Zazwyczaj towarzyszy temu uśmiech. Ludzie zwracają się do mnie "Pani Basiu" - mówiła Izabela Dąbrowska.
"Los przynosi tyle niespodziewanych i zupełnie niespodziewanych przeze mnie sytuacji, że zdawanie się na marzenia, byłoby nadużyciem"
– Internet to niezwykły nośnik, który docieka błyskawicznie do widzów. Ubiegły rok był przełomowy, praktycznie nie wychodziłam z teatru. Bardzo mnie to cieszy. Czy na coś czekam? Los przynosi tyle niespodziewanych i zupełnie niespodziewanych przeze mnie sytuacji, że zdawanie się na marzenia, byłoby nadużyciem - powiedziała aktorka.