Mamy do czynienia z kryzysem nie tylko europejskim, ale również światowym. Uważam, że dbając o bezpieczeństwo Polski i biorąc pod uwagę rozmaite zagrożenia, powinnyśmy jako 40 mln państwo przyjąć uchodźców – powiedział w rozmowie z TV Republika prof. Tadeusz Iwiński.
Polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej komentował zapowiedź dzisiejszego nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, podczas którego premier Ewa Kopacz ma przedstawić informację rządu na temat sytuacji w Europie i Polsce w kontekście imigracji uchodźców. Zdaniem Iwińskiego taka debata jest potrzebna.
– Polska zawsze była traktowana jako kraj tranzytowy, nie docelowy. To powinno nas uspokoić. Musimy kierować się w tej kwestii międzynarodowym prawem humanitarnym. Tam wszystko zostało opisane – powiedział polityk.
Dodał, że nasz kraj ma dla imigrantów 1200 miejsc w 11 ośrodkach. W zeszłym roku w związku z sytuacją na Ukrainie, wojewodowie poinformowali, że możemy przyjąć nawet ponad 20 tys. uchodźców – oświadczył.
W ocenie Iwińskiego, mówiąc o rozmieszczeniu uchodźców w krajach UE nie powinno używać się pojęcia "kwoty". – To są ludzie, a nie klocki. Powinnyśmy domagać się pomocy dla tych, którzy pozostają w państwach ościennych, we Włoszech, w Grecji – uważa poseł.
Polityk SLD pochwalił także duchownych, którzy jego zdaniem zajęli w tej sprawie "najlepsze stanowisko". – Dobrze, że abp Godęcki i abp Polak zajęli takie stanowisko – dodał. Iwiński podkreślił, że krytycznie ocenia politykę Orbana. – Szef węgierskiego rządu, źle zapisze się na kartach historii – stwierdził.
CZYTAJ TAKŻE:
Poznamy stanowisko rządu ws. uchodźców? Dzisiaj specjalne posiedzenie Sejmu
Imigranci mogą kosztować budżet Polski nawet miliard złotych