- W firmach zajmujących się komunikacją miejską w Warszawie wykryliśmy ok. 500 naruszeń, z czego w pierwszej firmie 445. Dochodziło do rażących przypadków przekraczania norm czasu pracy - powiedział Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.
Jak przypomniał, kontrole przeprowadzono w czterech firmach prowadzących komunikację miejską w Warszawie. - Pierwsza kontrola, kontrola w firmie Arriva, to jest ta firma, której autobusy uległy tragicznym wypadkom w Warszawie, rozpoczęła się jeszcze przed tymi tragicznymi zdarzeniami, w połowie maja br. - zaznaczył.
W czerwcu br. autobus, należący do spółki Arriva, spadł ze stołecznego wiaduktu. W wypadku zginęła starsza kobieta, a 18 osób doznało różnego rodzaju obrażeń i trafiło do szpitali. Niedługo potem na warszawskich Bielanach kierowca autobusu uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba została poszkodowana.
Kary dla czterech przewoźników stołecznej komunikacji miejskiej. Zakończyła się kontrola prowadzona przez @ITD_gov. Wyniki kontroli w trakcie briefingu omawiają @WeberRafal Sekretarz Stanu @MI_GOV_PL, Główny Inspektor @AlvinGajadhur i Szef mazowieckiej ITD Krzysztof Chojnacki. pic.twitter.com/BG4IswgIOH
— ITD (@ITD_gov) December 2, 2020
- Te kontrole były prowadzone krzyżowo. Chcieliśmy sprawdzić, czy kierowcy nie pracują jednocześnie w kilku firmach i czy w związku z tym nie są łamane normy czasu pracy i niestety wyniki są zatrważające - powiedział Gajadhur.
Jak mówił, z kontroli wynika, że "kierowcy jeździli przemęczeni stwarzając zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa przewożonych pasażerów". - Zdarzały się przypadki, że kierowca rozpoczynał pracę o godz. 4 nad ranem u jednego przewoźnika, pracował do godz. 13, a o godz. 15 zaczynał pracę u drugiego przewoźnika pracując do godz. 23-24. I tak 17 dni w trakcie ponad dwóch miesięcy - wskazywał na konkretne przykłady naruszeń Gajadhur.
- Widać na tych przykładach, w jaki sposób niektórzy kierowcy łamali normy czasu pracy - mówił.
Są to sytuacje niedopuszczalne. Kierowca bierze odpowiedzialność za życie i zdrowie pasażerów, a pracując kilkanaście godzin w ciągu doby, kilkanaście dni bez odpoczynku, prowadzi pojazd przemęczony i może stwarzać zagrożenie – podkreślił Szef @ITD_gov @AlvinGajadhur. pic.twitter.com/XdLDlEagHO
— ITD (@ITD_gov) December 2, 2020
Jak poinformował GITD z kontroli wynika, że 270 kierowców pracowało równocześnie w kilku firmach, najczęściej w dwóch. - Z tych 270 w 69 przypadkach kierowcy łamali normy czasu pracy - przekazał. Jak dodał, w firmie Arriva wykryto także "nieprawidłowości związane z brakiem ważnych, aktualnych badań technicznych pojazdów, zdarzało się, że pojazdy jeździły kilka, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt dni po drogach bez aktualnych, ważnych badań technicznych".
Najwyższa kara grozi firmie, której autobus spadł z S8. @ITD_gov ustaliła, że oprócz naruszenia norm czasu pracy, przewoźnik wysyłał w trasę autobusy bez ważnych badań technicznych. Kwota kar za stwierdzone naruszenia sięga 327 tys. zł. Zostanie ograniczona do ustawowych 30 tys. pic.twitter.com/yZ7CzazXx7
— ITD (@ITD_gov) December 2, 2020
- W firmie, której autobusy uczestniczyły w tych tragicznych wypadkach suma naruszeń mogła skutkować nałożeniem kary w wysokości ponad 300 tys. zł, natomiast ta kara zgodnie z ustawą o transporcie drogowym zostanie ograniczona do 30 tys. zł - powiedział Gajadhur.