Kolejny kapiszon "Gazety Wyborczej" podsumował poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała. - Nie chodzi o to, żeby wyprodukować taką fakturę, bo każdy może napisać, wziąć kawałek papieru i wydrukować - powiedział. Przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT zakpił również z rewelacji na Twitterze. I to był mocny cios.
W rozmowie z TVN24 Marcin Horała (PiS) określił opublikowaną przez dziennik fakturę jako "przezabawną".
– Nie chodzi o to, żeby wyprodukować taką fakturę, bo każdy może napisać, wziąć kawałek papieru i wydrukować. W każdej tego rodzaju sytuacji chodziłoby o to, żeby te koszty udokumentować, żeby przedstawić rachunki za przejazdy, za noclegi - podkreślił.
Przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT zażartował sobie z "Wyborczej" również za pośrednictwem Twittera:
Hej, @gazeta_wyborcza jesteście mi winni milion!! Mam tu niezbity dowód, fakturę. Czekam na przelew.
— Marcin Horała (@mhorala) 7 lutego 2019
Dobra, żartowałem. Wy też. pic.twitter.com/clHCR12SvA