Hejka: W przypadku Warszawy możemy mówić o zorganizowanej kradzieży majątku mieszkańców
– Chmielna 70 jest tylko hasłem wywoławczym. W wielu przypadkach w postępowaniach administracyjnych, zmierzających do zwrotu danej nieruchomości, bardzo często urzędnicy prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz nie sprawdzali lub oddawali kamienice bez upewnienia się, że osoby roszczące otrzymały lub nie otrzymały odszkodowań – mówił radny m. st. Warszawy.
Gościem Marcina Bąka w "Wolnych Głosach" był Oskar Hejka, warszawski radny z Prawa i Sprawiedliwości. Rozmowa dotyczyła tzw. afery reprywatyzacyjnej w Warszawie.
– Myślę, że w przypadku Warszawy możemy mówić o zorganizowanej kradzieży majątku mieszkańców Warszawy, bo mamy do czynienia ze zorganizowanymi grupami, złożonymi z urzędników, prawników, sędziów, notariuszy, czyli szeroko pojętych przedstawicieli państwa, którzy dokonują grabieży na gigantycznym majątku miasta. Jednym z przykładów jest Chmielna 70, ale też mapa przedstawiona przez prokuratorów, które zostały przeanalizowane i dokładnie wskazano, jakie zaszły nieprawidłowości – mówił Hejka.
Radny przypomniał, że "prokuratura na przestrzeni ostatnich 10 lat, otrzymywała wiele zgłoszeń od mieszkańców, którzy bronili kamienic, nie swoich, a miejskich. tych spraw jest naprawdę dużo". – Chciałbym zapewnić mieszkańców Warszawy (...), że jest to tylko wierzchołek góry lodowej, więc jeśli czyjejś kamienicy nie ma na liście, to niech się nie martwi – wskazał.
Oskar Hejka dodał, że takich przypadków jest bardzo dużo, jak choćby Chmielna 70. – Chmielna 70 jest tylko hasłem wywoławczym. W wielu przypadkach w postępowaniach administracyjnych, zmierzających do zwrotu danej nieruchomości, bardzo często urzędnicy prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz nie sprawdzali lub oddawali kamienice bez upewnienia się, że osoby roszczące otrzymały lub nie otrzymały odszkodowań – przypomniał gość "Wolnych Głosów".
Warszawski radny zaznaczył, że "w tej chwili najczęściej wypowiadanym nazwiskiem jest nazwisko urzędniczki z Ministerstwa Sprawiedliwości i jej brata, adwokata, który bardzo prężnie zajmował się bardzo prężnie w Warszawie procesami zwrotowymi". – Ale mamy do czynienia z dużo dłuższa listą nazwisk i osób zamieszanych w ten proceder i to po stronie urzędników warszawskich, jak i adwokatów, radców prawnych, notariuszy czy sędziów – dodał.