– HGW przeglądała dokumenty ws. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości, lecz wedle zeznań świadka nigdy niczego nie podpisywała w tej sprawie. Można powiedzieć, że w pewnym sensie była kryta – w Telewizji Republika mówił Oskar Hejka, warszawski radny z ramienia PiS.
– Dokumenty podpisywali ludzie, którzy pośrednio bądź bezpośrednio jej podlegali. Ale pamiętajmy, że to prezydent Warszawy sprawowała bezpośredni nadzór nad tymi urzędnikami, zatem będzie można mieć duże wątpliwości co do tego, czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków ze strony Hanny Gronkiewicz-Waltz – zaopiniował radny
Jednym z najmocniejszych zeznań Krzysztofa Śledziewskiego (pierwszego świadka zeznającego przed Komisją ds. dziskiej reprywatyzacji) ws. jego doświadczeń z pracy w ratuszu było to, że „góra” wymagała wydawania ok. 300 decyzji reprywatyzacyjnych rocznie. Zdaniem urzędnika takie polecenia były wydawane głównie ustnie. Do tych słów odniósł się radny Hejka:
– 300 umów reprywatyzacyjnych rocznie, wymaganych przez władze Warszawy pokazuje, że tę sprawę przyspieszono w celach biznesowych. Za śp. Lecha Kaczyńskiego tych reprywatyzacji było do kilkunastu rocznie, a obecnie widzimy na jaką skalę dochodziło do tych reprywatyzacji, więc można tutaj zastanawiać się, na ile one były zgodne z prawem. Właśnie to bada Komisja – mówił