Gościem "Kultura na dzień dobry" była Jolanta Hajdasz, dziennikarka, autorka filmu "Żołnierz Niezłomny Kościoła".
– Pokaz filmu „Żołnierz Niezłomny Kościoła” otwierał imprezę maj na Foksal, w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, na które wszystkich zapraszamy. Film ten wywołuje spory rezonans, wśród ludzi, którzy go oglądają, premiera miała we wrześniu, a wciąż wywołuje emocje. Postać arcybiskupa Baraniaka jest wciąż mało znana, a był sekretarzem prymasa Hlonda i prymasa Wyszyńskiego. Właśnie jego niezłomność bierze się stąd, że był aresztowany razem z prymasem Wyszyńskim, był więźniem Rakowieckiej i był traktowany jak wszyscy, że tak powiem „Żołnierze Wyklęci”. Tortury, bicie, szykany, by zostać złamanym, by stać się świadkiem w procesie prymasa, taki scenariusz zrealizowano w Chorwacji, w Czechach. Tam nie udało się kościołowi przetrwać w taki sposób jak w Polsce, społeczeństwo tam jest bardziej zlaicyzowane. Zabrakło takiego autorytetu jak prymasa, w Polsce został on ochroniony, po internowaniu wrócił jeszcze bardziej silny duchem. Również arcybiskup, który był człowiekiem małej postury, przetrwał szykany na ulicy Rakowieckiej. Warto nadmienić, ale pewnie widzowie Telewizji Republika to wiedzą, że dziś na ulicy Rakowieckiej powstaje muzeum „Żołnierzy Wyklętych” – powiedziała Jolanta Hajdasz, autorka filmu "Żołnierz Niezłomny Kościoła".
– Dla mnie podjęcie się tematu życia arcybiskupa Baraniaka to był dziennikarski obowiązek. Jestem od 20 lat dziennikarzem ze wszystkimi wzlotami i upadkami tego zawodu. Arcybiskup nie pozostawił po sobie żadnych świadectw, wspomnień, musiałam to poskładać niemal z puzzli. Zgłaszało się do mnie wielu świadków życia arcybiskupa Baraniaka. Niestety w latach 2003-2011 pion śledczy IPN-u zrezygnował ze śledztwa dotyczącego więziennych oprawców arcybiskupa Baraniaka. Moim zdaniem niesłusznie. Niestety wielu ludzi, którzy mieli wiedzę na temat życia arcybiskupa już nie żyje – dodała dziennikarka.
– W premierze filmu uczestniczyli arcybiskup Gondecki i arcybiskup Jędraszewski, ten drugi był przez arcybiskupa Baraniaka święcony i wysłany na studia do Rzymu. Podjęliśmy decyzję o zbiórce podpisów pod dwoma listami – o pośmiertne odznaczenie przez prezydenta Dudę i o rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Już w grudniu dostarczyłam pierwszy tysiąc podpisów pod jednym i drugim dokumentem. To niesamowite, bo myślałam, że to będzie akcja symboliczna, a odzew jest ogromny. Teraz dostarczam już trzecią transzę, ludzie w całej Polsce zbierają te podpisy i mi je wysyłają na adres domowy. Łącznie zebraliśmy 5000 podpisów dotyczących beatyfikacji i 4800 podpisów do prezydenta Dudy – zakończyła Jolanta Hajdasz.