"Boże chroń mnie od przyjaciół, bo z wrogami sam sobie poradzę", tą starą polską prawdę mogli sobie dziś rano przypomnieć Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska słuchając Izabeli Leszczyny. Minister zdrowia usiłowała wytłumaczyć w Radiu ZET, dlaczego jej klubowy kolega i klubowa koleżanka, mimo że są małżeństwem, otrzymują z budżetu dwie dopłaty na wynajem jednego mieszkania w Warszawie.
Słuchacz, którego pytanie przeczytał red. Bogdan Rymanowski, chciał poznać opinię minister Leszczyny, czy jest w porządku, że małżonkowie otrzymują co miesiąc ponad 7,5 tys. na wynajem lokalu w stolicy - tyle bowiem wynoszą DWIE (jak podkreślił słuchacz) dopłaty.
"Znaczy, państwo Myrchowie mają troje dzieci. Pan Myrcha jest wiceministrem, więc codziennie od rana do wieczora jest w pracy. Pani Kinga jest posłanką bardzo, bardzo aktywną", tłumaczyła kuriozalnie Leszczyna, zauważając następnie łaskawie, że "być może przepisy mają jakieś luki i być może trzeba je zlikwidować".
"No poseł Myrcha ma prawo do dopłaty na mieszkanie, posłanka Gajewska ma prawo do dopłaty na mieszkanie", perorowała dalej Leszczyna, na co red. Rymanowski zauważył, że rozumie, ale czy jest w porządku, że mieszkają w tym samym mieszkaniu, a dostają dwie dopłaty.
Po dłużej chwili milczenia Leszczyna odparła, że "mogliby wynająć dwa mieszkania, ale idziemy w jakąś paranoję".
Źródło: Radio ZET, Do Rzeczy
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.