W reakcji na rolę Rosji w konflikcie na Ukrainie USA zaostrzyły sankcje ekonomiczne wobec Moskwy, obejmujące koncern Rosnieft i własny bank Gazpromu, jak też inne duże banki oraz firmy energetyczne i zbrojeniowe. W tym samym czasie przywódcy Unii Europejskiej zdecydowali na szczycie w Brukseli o rozszerzeniu sankcji wobec Rosji w związku z kryzysem na Ukrainie.

Tymczasem rosyjskie firmy objęte sankcjami twierdzą, że środki te nie mają wpływu na ich działalność i zaszkodzą interesom strony amerykańskiej.

– Szybkosć reakcji premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa i prezydenta Władimira Putina świadczą, że sankcje Zachodu jednak podziałały – mówił Guzy.

Jak stwierdził, to, że również Parlament Europejski – unijna instytucja polityczna – wypowiedział się na temat sankcji wobec Rosji, świadczy o tym, że UE mówi dziś o realnych sankcjach, a nie straszy nimi, jak dotychczas.

Odnosząc się do doniesień, że na Ukrainie pojawiły się znane z Krymu "zielone ludziki", Guzy powiedział: "Widać, że dywersanci, którzy wskutek skutecznej akcji antyterrorystycznej zostali wypchnięci ze swoich bastionów, dostają wsparcie od Rosji"