– Trzeba być w tej sprawie przyzwoitym. Przyzwoitość w tym wypadku mówi o dymisji osoby, która nie radzi sobie z pełnieniem publicznej funkcji, na którą powołali ją obywatele – mówił Piotr Guział w nawiązaniu do tzw. afery reprywatyzacyjnej i prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. – Prezydent stolicy nie może być sedzią we własnej sprawie – dodał.
– Ogrom nieprawidłowości, który wyłania się każdego dnia wskazuje, że Gronkieiwcz-Waltz będzie miała postawione zarzuty prokuratorskie – stwierdził Guział. Chodzi o zarzut "niedopełnienia obowiązków służbowych". Według Guziała, prezydent Warszawy znała wszystkie informacje (nawet z mediów), ale nie podjęła żadnych kroków, które miałyby wpłynać na przebieg i doporowadzenie sprawy do końca.
– Mamy do czynienia ze złodziejstwem i winni muszą zostać ukarani. Prokuratorzy, sedziowie, urzędnicy i służby były kontrolowane przez Platformę Obywatelską.
– Osoby zamieszane w tzw. aferę reprywatyzaycjną byly bardzo wpływowymi ludźmi. Wzajemne relacje pomiędzy poszczególnymi osobami miały charakter towarzyski i biznesowy. To niemogłoby normalnie funkcjonować, gdyby nie tzw. parasol ochronny władzy oraz pomoc ówczesnych "topowych mediów", które nie opisywały sprawy należycie – stwierdził Guział.
Gość Telewizji Republiki dodał, że jego zdaniem prokuratura niedługo postawi zarzuty bardzo wielu politykom i urzędnikom - w tym Hannie Gronkiewicz-Waltz.