"W czasie Powstania Warszawskiego Niemcy spuścili ze smyczy najgorszą hołotę: kolaborantów i pospolitych przestępców rosyjskich, azerskich, ukraińskich w niemieckich mundurach i niemieckich zwyrodnialców, których wcześniej skazano za gwałty, morderstwa, to o czymś świadczy. To że Niemcy nie rozliczyli potem tych swoich "bohaterów" i np. Reinefarth był burmistrzem o czymś świadczy. Teraz mówi się o ludobójstwie na Woli, ale do zbrodni na ludności cywilnej dochodziło w każdej z warszawskich dzielnic - Żoliborzu, Ochocie, Mokotowie, Marymoncie... W niektórych kamienicach zabudowanych studniowo stosy trupów sięgały I piętra", mówi varsawianista, historyk z Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie Michał Gruszczyński. cały wywiad w oknie obok. Polecamy!
"Okupację niemiecką w Warszawie można podsumować dwoma słowami: terror, zakaz. Mówi się o tym, że Wehrmacht, w przeciwieństwie do SS, był "rycerski". A kto w 1944 roku wyrżnął Marymont? "Cywilizowani" żołnierze Wehrmachtu! Za to co zrobili Niemcy w czasie II wojny światowej w Polsce powinni teraz do końca świata trzymać zamknięty dziób w kwestii pouczania naszego kraju! Mogę to powiedzieć jeszcze dosadniej!", mówi historyk.