Gosiewska: Gruzja była daleko, Ukraina jest tuż za miedzą
Należy pamiętać, że Gruzja jest krajem dość dalekim, Ukraina jest tuż za miedzą. Musimy mobilizować polityków do aktywnych działań. Ukraina sobie sama z tym problemem nie poradzi, cięgle nie ma wystarczającego wsparcia gospodarczego i pomocy humanitarnej, ale przede wszystkim brakuje jej wsparcia militarnego – mówiła na antenie Telewizji Republika Małgorzata Gosiewska.
Gosiewska zwróciła uwagę na fakt, że dziś Europa inaczej patrzy na Rosję, niż w momencie, kiedy mieliśmy do czynienia z sytuacją w Gruzji, kiedy to nie funkcjonowało powszechne potępienie postawy Putina.
– Unia Europejska trochę inaczej patrzy na Rosję, w kontekście wydarzeń na Ukrainie. Wcześniej mówiono, że to Gruzja zaatakowała Rosję, że Saakaszwili sprowokował Putina – mówiła. – Wcześniej Putin był politykiem cenionym i Unia nie mogła sobie wyobrazić, że mógłby wywołać taki konflikt – dodała.
Wspomniała również o ważnej roli, jaką podczas konfliktu w Gruzji pełnił śp. Lech Kaczyński.
– Dobrze, że znalazł się taki polityk jak Lech Kaczyński i odważył sie tam pojechać – stwierdziła. – Lech Kaczyński zaraził Europę swoim podejściem i dlatego czołgi nie wjechały do Tbilisi – uznała.
Zauważyła również, że Saakaszwili wspominał dzisiaj śp. Lecha Kaczyńskiego. Polityk Prawa i Sprawiedliwości podkreśliła, że były prezydent Gruzji próbuje kontynuować dzieło naszego prezydenta.
– Saakaszwili mówił, że brakuje teraz takiego polityka – mówiła. – Z podziwem patrzę na aktywność prezydenta Saakaszwilego, on próbuje kontynuować to, co robił Lech Kaczyński – jedzie na Ukrainę, pokazuje im swoje poparcie – stwierdziła.
Zdaniem Małgorzaty Gosiewskiej , wszyscy politycy powinni pokazywać Ukrainie swoje wsparcie.
– Na Ukrainie powinni być obecnie politycy europejscy – uznała. – Co z tego, że politycy mówią, że są za Ukrainą? Tak naprawdę Ukrainie potrzebne jest wsparcie militarne. Brakuje działań wyprzedzających wobec działań Rosji – wyjaśniła.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Saakaszwili o Ukrainie: Rosja prowadzi taką wojnę, jak w Gruzji w 2008 r.
Eksperci o sytuacji na Ukrainie: Wprowadzenie rosyjskich „sił pokojowych” bardzo możliwe