– Jest to (przeszukanie willi gen. Jaruzelskiego – red.) dużo za późno. Ja te informacje, które posiadałem przekazałem śp. Januszowi Kurtyce. Nowe władze IPN, które nastały mogły nie mieć tych informacji. Trudno winić władze IPN. Szkoda lat zmarnowanych, bo jeśli istniała szansa, to wtedy. Teraz raczej nie spodziewałbym się sensacji – powiedział w TV Republika historyk dr Piotr Gontarczyk.
Przypomnijmy, że prokuratorzy z Instytutu Pamięci Narodowej wkroczyli dziś w asyście policji do warszawskiego domu zmarłego przed dwoma laty gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Śledczy szukają prawdopodobnie prywatnego archiwum gen. Jaruzelskiego. CZYTAJ WIĘCEJ
Dr Gontarczyk ocenił, że jeśli w przestrzeni publicznej są informacje, które dotyczącą przekazania dokumentów gen. Jaruzelskiego do instytucji prywatnej i Archiwum Akt Nowych, to znaczy, że one były. Jak dodał, dobrze, że prokurator prowadzi takie działania.
– Nie wiadomo, jak ten zbiór ma się do tego, co miał gen. Jaruzelski (…) fajnie, że takie działania się toczą. Nie znamy uwarunkowań, w jakich działa IPN, prokurator. To informacje objęte tajemnicą. Mam tylko nadzieję, że prokurator działa należycie – powiedział historyk.
Dr Gontarczyk stwierdził także, że według niego wielu funkcjonariuszy, którzy posiadali takie dokumenty nie było na tyle bezczelnych, żeby trzymać je w szafce. Jak dodał, nie wyklucza, że miało miejsce niszczenie dokumentów lub przenoszenie ich w inne miejsce.
– Nie można tego (przeszukań – red.) robić "na hurra” i chodzić pod domach. Dopóki nie ma przesłanek, że takie dokumenty mogą być, to nie można wchodzić do domów. Takie jest prawo, chociaż historyk musi zgrzytać zębami – zakończył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
"Wprost": Jaruzelski sfałszował własną teczkę?