Gociek: Historia nigdy się nie kończy, nie ma cech narodowych danych raz na zawsze
– Jeśli tylko na początku XXII stulecia istnieć będzie ludzkość, to istnieć będą rządzący i rządzeni. Czy będzie jednak istnieć polityka? – rozważał na antenie Telewizji Republika Piotr Gociek.
Jak podkreślał przemyślenia jakie znalazły się na łamach tygodnika „Do Rzeczy” nie mają przyszłości przewidywać, ale podobnie jak literatura fantastyczna, wychwycić zmiany i przewidzieć ich skutki.
Podkreślił, że kiedy odrzucimy arystotelesowskie pojęcie polityki, a zaczniemy ją traktować jako grę, zauważymy, że „na przestrzeni dziejów ludzkość przećwiczyła ją na różnych formach”
Gociek w przyszłości dla optymistów umieścił odkrycia, które zdołają rozwiązać chociażby problemy niedoboru surowców.
– Zakładam, że wszystko kończy się dobrze, demokracja nadal działa, byłaby szybsza i wszechogarniająca, czynnik rewolucji informatycznej, u której progu się znajdujemy pozwala na niezawodne działania. Wydaje mi się, że obecna praktyka ulepszania tego co mamy, wymagać będzie takiego wysiłku, że nie starczy sił na zmianę – mówił.
Przytoczył problem wprowadzania 500 poprawki do ustawy o podatku VAT. – Tego nie da się już zmienić, trzeba pisać ją od nowa, ale tego nie jest w stanie zrobić pojedynczy obywatel – dodał.
Zapytany o to, czy Polacy wciąż walczyć będą o wolność stwierdził, że „historia nigdy się nie kończy, nie ma cech narodów danych na zawsze". – Próbujemy się wyrywać z kapsuł, którymi jest nasze życie. Jeśli Polacy nie będą cenić wolności to przejdziemy do opresji – mówił. – Cywilizowana opresja dobrobytu, którą testują Chiny, czy kraje arabskie mogłaby trwać bardzo długo – zauważył.
Rozważając, czy w Polsce taki model quasi chiński byłby możliwy do wprowadzenia, uznał, że zależy to od oporu obywateli. Dostrzegł jednak jej elementy w "merytokracji, która ma obecnie miejsce, chociażby pod postacią wszechobecnych fachowców i ekspertów, którzy powinni rządzić, podejmować decyzję za ogół, bo ogół się nie zna".
Zapytany o zmiany w polskiej polityce i obóz „PiS-u i nie PiS-u” uznał nadchodzące wybory prezydenckie, za jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych nowego roku.
–Widzę dwa obozy: obóz zmiany i „niezmany”. To zniecierpliwienie i irytacja jak wygląda Polska narasta w rożnych częściach sceny politycznej, ciekawe będą wybory prezydenckie, będące najprostszym aktem demokracji. Cieszące się największa frekwencją. Będziemy świadkami krzyku, że barbarzyńcy są u bram i trzeba się bronić, naprzeciw których stać będą ci, których obóz chce zmian dla kraju – dodał.