– Widać próbę unieważnienia wyborów przy pomocy pracowni badań opinii publicznej, z których chyba żadna nie przewidziała właściwych wyników – powiedział w „Chłodnym okiem” Cezary Gmyz. W ten sposób dziennikarz odniósł się do dzisiejszego sondażu TNS dla "Gazety Wyborczej", z którego wynika, że różnica między PiS a .Nowoczesną wynosi już tylko 3 punkty procentowe.
Cezary Gmyz w rozmowie z Piotrem Goćkiem odniósł się do dzisiejszego wydania „Gazety Wyborczej”. Publicysta ironicznie stwierdził, że można zauważyć pewien progres, ponieważ dziennik zaczął widzieć w prezydencie Andrzeju Dudzie polityka, a nie marionetkę Jarosława Kaczyńskiego.
Gmyz zwrócił także uwagę na nastrój niektórych dziennikarzy spowodowany planowanymi zmianami w mediach.
– Mogę tylko powiedzieć klasykiem: emigracja to nie dramat. Weźcie kredyt, zmieńcie pracę – skomentował dziennikarz.
Gmyz przybliżył również kulisy zapowiedzi Antoniego Macierewicza, który stwierdził, że odtajni część zbioru zastrzeżonego IPN leżącego w gestii MON. Zdaniem wielu Zbiór "Z" IPN chroni wyłącznie funkcjonariuszy i tajnych współpracowników SB i UB, a także służy do ukrywania prawdy o komunistycznych organach i umożliwienia zatrudniania byłych agentów w służbach niepodległego państwa. Dziennikarz zwrócił uwagę na fakt, że Macierewicz już osiem lat temu zdjął klauzule tajności ze zbiorów wojskowych służb specjalnych, ponieważ w jego ocenie chroniły one wyłącznie establishment, ale następny szef MON – Bogdan Klich ponownie utajnił dokumenty.
– Co ciekawe, nagła chęć ujawnienia zbioru zastrzeżonego zbiegła się ze śmiercią gen. Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka – zakończył Gmyz