Główny ekonomista PKO BP: Dług publiczny Polski pozostanie relatywnie niski
Główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak w rozmowie z Polską Agencją Prasową poinformował, że polski dług publiczny zarówno podczas kryzysu, jak i po kryzysie pozostanie relatywnie niski, tj. znacznie mniejszy niż przeciętnie w Unii Europejskiej.
Jak wskazał Bujak, z tak powszechnym i gwałtownym zadłużaniem się państw jeszcze nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia.
– Bywaliśmy już świadkami szybkiego i dużego wzrostu długu publicznego w wielu gospodarkach w różnych kryzysowych epizodach, np. podczas poprzedniego kryzysu, ale nigdy nie było to tak powszechne, jak obecnie- zauważył ekspert. Jak dodał, niemal każda gospodarka na świecie ponosi tak duże koszty obecnego kryzysu, że pociąga to za sobą wzrost długu publicznego.
– Uruchamiane są kosztowne programy pomocowe wymagające emisji długu, o wartości kilkunastu, a nawet ponad 20 proc. PKB- powiedział rozmówca PAP.
W ocenie Piotra Bujaka, w niektórych państwach rozmiar obciążeń związanych z kryzysem nie pozwoli na utrzymanie stabilności finansów publicznych. Kluczowy w tej kwestii będzie poziom relacji długu do PKB z początków kryzysu.
– Akurat w przypadku Polski ten poziom był niski, o wiele niższy niż średnia unijna. Dzięki temu ryzyko podkopania stabilności naszych finansów publicznych w średnim terminie jest ograniczone, nawet biorąc pod uwagę relatywnie dużą wartość pakietów pomocowych- podkreślił główny ekonomista PKB.
– W przypadku gospodarek, gdzie wyjściowy poziom długu do PKB był wysoki, a zagrożenie trwałą stagnacją gospodarczą jest duże, jak np. we Włoszech czy w mniejszym stopniu w Hiszpanii, problemy ze stabilnością finansów publicznych w średnim terminie mogą być poważne- wskazał. Jak dodał ekonomista, z tego też powodu kraje te argumentują na forum unijnym, że „nacisk w funduszach pomocowych UE powinien być na bezzwrotne dotacje, a nie pożyczki, które zwiększają dług”.
Ekspert ocenił przy tym, że unijny dług, pod warunkiem, że będzie to jednorazowa emisja, raczej nie obciąży budżetów narodowych.
– Zwłaszcza, jeśli Komisja Europejska wprowadzi zapowiadane nowe dochody własne z nowych danin, jak podatek węglowy, albo cyfrowy- wskazał Piotr Bujak. Jeżeli chodzi o Polskę, to – według ekonomisty, który powołał się na wszystkie dostępne prognozy – poziomu długu publicznego tak podczas kryzysu, jak i po nim, pozostanie relatywnie niski – znacznie mniejszy niż przeciętnie w UE.
– Sugeruje to, że ocena wiarygodności kredytowej Polski nie ulegnie pogorszeniu, czyli ratingi dla Polski nie są zagrożone. W porównaniu z innymi gospodarkami byłoby to pozytywne, ponieważ niektóre kraje zostały już dotknięte redukcją ratingu, jak ciesząca się wcześniej najwyższą oceną Kanada- podkreślił Bujak. Zdaniem eksperta, możemy spodziewać się, że w związku z kryzysem na jakiś czas zamrożona zostanie pensja minimalna lub też wynagrodzenia w budżetówce.
– Jednak naszą ścieżką wyjścia z długu jest wzrost gospodarczy, potencjalnie wysoki, stymulowany jeszcze środkami z budżetu UE. Dzięki temu zmniejszanie długu publicznego nie będzie w Polsce bolesne, ponieważ unikniemy cięć budżetowych i nowych podatków-wskazał ekonomista.